aaa laseczki, skakać z radosci mi sie chce!
po zjedzeniu wczoraj kawałka ciasta dzisiaj to odrobiłam.
zaraz idę porobić brzuszki, w szkole fajnie nawet,
dziś się samozaparłam i zaczęłam pisać biologię, siorka
obiecała, że będzie mi robić mini maturki przez Skypa :)
tyle kurde poskus ciągle, ktoś wciska batonika a ja twardo - NIE!
tylko mama i Marta mi mówią, że to początkowe stadium anoreksji ;/
ale na pewno nie, bo przecież jem, i się ego nie brzydzę.
bilans z dziś:
ś: kanapka + kawa.
w szkole 2 jabłka!
o: 17.00 zupka chińska.
p: kawa.
k: nic.
aktywność:
50 brzuchów rano, 40 minut marszu, 300 brzuchów wieczorem.
i wszystkie dacie radę, tak jak i mi w końcu się udało ;)
buziaczki i szczupłego wieczorku :*