w domu, nareszcie!
w Wiedniu - bosko.
muszę tam wrócić. z Martuchą i Tomaszem xD
i mamę tam wysłać! :)
o dziwo mało jadłam mimo, że z każdej strony ktoś mnie częstował.
Fajni ludzie, atmosfera miła i 0 odpałów. :(
dzisiejszy bilans:
ś: parówka + bułka.
dś: kilka ciaste korzennych.
o: jogurt z kulkami.
l: kanapka :)