Dzisiaj był konkurs o Wyszyńskim i sprawdzian z gejcy. Masakra.
Spr w porównaniu do całej klasy dobrze mi wyszedł ;P A na konkursie
takie głupoty momentami pisałam, oczywiście w nadziei, że mi zaliczą
te odpowiedzi. Np. na pytanie: "Kiedy odprawił swoją ostatnią Mszę"
napisałam, że przed śmiercią. Źle przecież nie jest :D Wczoraj
mietler robił zdjęcia prymusów, jak stałam chwilę tak samo uśmiechnięta,
to myślałam, że spadnę z tej ławki. Śmiać mi się chciało ;) Nieźle też
było, gdy na pożegnanie przytuliły się do mnie Monika z Magdą, wywaliłyśmy
się na podłogę, a mietek przychodzi i się pyta, czy chcemy paskiem ;P
Tak to powiedział śmiesznie, że masakra tam była. Żuczek dobry...
uważa, że żuchwa to trzustka. No cóż, skoro tak uważa... ;P :D
W końcu dałam radę z wkurzającymi mnie przeglądarkami i zainstalowałam
sobie Operę, przynajmniej się co chwilę nie wyłącza. Zaraz może oglądnę
sobie jakiś film :) Pa
KC :*