Rozpocznij tam, gdzie jesteś. Wykorzystaj to, co masz. Zrób to, co możesz.
__________________________
Nie wiem co jeszcze można zrobić, ile jeszcze wytrzymać, ale rozpoczęłam tam gdzie byłam, a byłam chwilę chyba w piekle. Czuję się na tyle źle, że zaczynam tęsknić za swoim dawnym życiem, z którego ostatkami sił się wyrwałam. Najgorzej.
Nie wiem dokąd mam iść, komu ufać, za którą rękę się chwycić, a każda wątpliwość utwierdza mnie w przekonaniu, że nie warto za żadną.
Nie umiem w tej sytuacji myśleć tylko o sobie, myślę dużo o ludziach, którzy borykają się z tym samym, myślę co u nich, jak sobie radzą. Czy też są w stanie podnieść się i coś ze sobą zrobić, czy nie udaje im się to... Każdy przypadek jest inny.
Cały weekend w pracy - najlepiej. Dziś byłam tak zajęta, że zapomniałam o wszystkim co złe. Najgorsze są poranki, kiedy otwieram oczy i myślę, czy to wszystko mi się śniło czy to dzieje się naprawdę. Zderzenie z rzeczywistością boli, natlok myśli, niechęć do takiego życia, kłucie w klatce, niemoc tak silna, że nie da rady nawet się rozpłakać.
Ale i tak dam sobie radę, bo jestem stworzona do "dawania sobie rady", od zawsze. Wszystko, co przeszłam w dorosłym życiu, ukształtowało wojowniczkę, ale mam takie życzenie, żeby po tym wszystkim przyszedł czas na szczęście.