Zdjęcie pochodzi z fbl idealnej Patiisi :)
No więc zjadłam już dzisiaj swoje i koniec, the end, inaczej pęknę czy co tam...
A teraz mam coś jakby rozstrój a'la Xenna. Tzn miałam, już jest ok. Jak zapowiedziałam, zaraz idę z kumpelą na spacer jakiś, po drodze kupię sobie colę zero i będę ją pić w domu. I NIC już nie zjem. A jutro moja dieta!
Naprawdę czuję, że wracają mi siły... Boże, jak pięknie :)
xoxoxoxoooo
EDIT
Zjebałam po całości, ale to już ostatni raz. Choćby nie wiem co! Chcę już jutra. O 10.00 idę na siłownię. Rano wypiję 1/2 jog naturalnego 0%, na obiad chude mięso z kurczaka, niewiele, na kolację kolejne 200 g jogurtu. Jeśli jutro nie podołam - nie podołam już w ogóle. I to wszystko, co zrobiłam, pójdzie na marne. Rownie dobrze mogłam tam siedzieć, z nim, pracować, imprezować i mieć w dupie to, ile ważę i jak wyglądam. Przyjaciołom i tak się podobam, jemu też. Więc po co to wszystko? Ja już wiem doskonale... I dlatego, KU.WA, jeżeli jutro polegnę... Nie wybaczę sobie tego bardzo długo. Ostatnia cholerna szansa na początek boju. Jeśli jutro nie zacznę - nie zdążę... Proszę, Boże, daj mi jutro. Chcę jutra wieczoru, pustki w żołądku, uśmiechu na twarzy i wielkiej mobilizacji. Brzydzę się sobą, gdy tyle jem, tyle, co dzisiaj. Może to było swoiste pożegnanie z żarciem? Chciałam napisać, że jedzeniem tego syfu nie nazwę, ale obraziłabym Mamę, która jest świetną kucharką i całe serducho wkłada w potrawy, które gotuje. Więc żegnałam się tak z tymi pysznościami, które zadają mi niestety tyle bólu. Muszę dać radę. Proszę, powiedzcie, że dam, że umiem... Że potrafię poradzić sobie z chochlikami siedzącymi mi w głowie. Pragnę Xenny czy innego shitu, nie chcę czuć tego wszystkiego w sobie.
A najbardziej chcę się do Ciebie przytulić. Tęsknię bardzo, chociaż mniej, niż sobie to wyobrażałam. Ciekawe, jak mocno zatęsknię za tydzień, za dwa. I ciekawe czy Ty tęsknisz. Dobrze, że zadzwoniłeś, szkoda, że teraz nie odpisujesz. Wieczny chłopiec, Piotruś Pan. 24 lata na karku to czas na jakiekolwiek ustatkowanie się, czy nie mam racji? Dorośnij... Chcę tak bardzo dać Ci miłość, która we mnie jest, ale nie w ten sposób, w który dawałam do tej pory. Nie chcę już ryczeć, płakać i krzyczeć...
- Musimy zerwać kontakt, nie mogę tak dłużej...
- Nie puszczę cię nigdzie, nie pozwolę.
KUR.A, POZWÓL. Jesli dalej to tak będzie wyglądać - pozwól...
Jest mi przeraźliwie źle. Marzę o jutrze, o lepszym jutrze, o chudnięciu.
I tęsknię., kurwwwwwwwwwwwww,,.......sadiojjjjjjjjj^&%%&