Długie lata walczyłam o niezależność od innych osób.
Usuwałam z życia toksyki oraz zrywałam przyjaźnie po utracie zaufania. Zawsze chciałam być niezależna od kogokolwiek, bo tak jest łatwiej. Brak przywiązania, brak zaangażowania, brak utraty zaufania, brak bólu rozstania. Kiedyś zostanie samej było pragnieniem dla zmniejszenia liczby ofiar emocjonalnych po odebraniu sobie życia, a dziś ? Brak rozpraszaczy w dążeniu do celów i marzeń.
Ale czy napewno ?
Parę dni temu spotkałam się z byłymi przyjaciółmi. Minęły 4 lata, sporo czasu.
Kiedyś nierozłączni, a dziś każdy ma swoje życie. Jest tylko jedno, ale. Łączą nas wspomnienia.
Mimo lat braku kontaktu, podczas spotkania z niektórymi osobami czujesz się jakbyście widzieli się wczoraj.
Od byłego przyjaciela usłyszałam słowa, które złamały moją barierę silnej kobiety.
Słowa tak prawdziwe, że obudziły serce. Tak bardzo zamrożone dla innych ludzi po za rodziną.
Kochał i cenił mnie przez moje wielkie serducho, że zależy mu by było jak kiedyś, gdyż jestem najbardziej wrażliwą oraz pomocną osobą z sercem dla wszystkich. Jedyną w swoim rodzaju i wyjątkową. Słowa w których ujął, że nie muszę już być ze wszystkim sama jak zawsze to było oraz że chce być tą osobą przed którą się otworzę rozwaliło mnie od wewnątrz. Pierwszy raz od długich 6 lat uroniłam łzy przy kimś, a gdy mnie przytulił to pierwszy raz poczułam, że jestem bezpieczna, że nie muszę już walczyć ze światem oraz mogę mieć chwile słabości.
Tuż po tym na drugi dzień przypomniała mi się zasada "niskie przywiązanie- duża intencja"
Czy powinnam w końcu przełamać bariery, czy trzymać się zasad ?
Może niedługo poznam odpowiedź na to pytanie.
Wiem jedno, ludzie przychodzą i odchodzą, ale mało kto zostaje na dłużej.
https://youtu.be/Vxf2TYSXCyY
27 min. temu
5 dni temu
24 CZERWCA 2025
10 CZERWCA 2025
22 MAJA 2025
2 MAJA 2025
26 KWIETNIA 2025
24 MARCA 2025
Wszystkie wpisy