Od życia nigdy nie wymagałem wiele,
Życie? Chciało o wiele za wiele,
Nie wybaczało potknięć, srogo karało
Szczęścia nie dając, na me błędy czyhając.
Może nie robię tego już tak dobrze.
Może mam fobię i nie potrafię czegoś dostrzec.
Ale wiem, że zawsze po upadku wstanę
Gdziekolwiek bym szedł, wiem, że życie to nie bajki animowane.
Wielu potrzebuje docenienia, Ja ? Ja mam talent w genach,
Sam swoją pracę uskuteczniam, na kartkach to uwieczniam.
Ile razy brzydziłem się kłamstwem ? Ile razy posługiwałem się kłamstwem ?
Miliony razy brzydziłem się kłamstwem, kilka razy karmiłem się kłamstwem.
Nic nie jest kwestą przypadku,
Nie wszystko traci sens po upadku.
Też boję się o swoje plany. - Czasem
Chcę miłośći, nawet gdy tęsknię za hałasem.
Walcząc z demonami przeszłości
Dążę do lepszej przyszłości.
Nie gonię za pozerstwem, nie naśladuję czyiś zdarzeń,
Chociaż wielu chce, inni bez pomysłu będą kogoś tatuażem.
Śmieszą mnie ci którzy mówią, że nie żałują nic
To znaczy, że poważnego przeżyli... nic.
Sprawy bezcenne, weźmiesz w chuj sprzedaż
Rzeczy na sprzedaż, to o nie zabiegasz.
Ludzie ponoć cenią szczerość, szkoda, że rzadko ktoś nią odpłaca
Ale pamiętaj, że wyrządzone zło zawsze powraca.
Sam w życiu nie chce być draniem,
Więc odchamiam się tym pisaniem.
Już nie robię tego na odpierdol
Przykładając się, dokładniejszym będąc.
Dziś wiem, że nie wszystkie marzenia były mi dane,
Nie ważne jaki kac, ważne by po imprezie śmiać się nad ranem.
Chociaż świat nie przestanie zabierać mi bliskich,
To daje mi moc, że dla kogoś byłem wszystkim,
I chociaż nie dobiega z tego mój głos,
Znalazłem sposób by uwiecznić swój los.
Walcząc z demonami przeszłości
Dążę do lepszej przyszłości.
Nie gonię za pozerstwem, nie naśladuję czyiś zdarzeń,
Chociaż wielu chce, inni bez pomysłu będą kogoś tatuażem.
Te wszystkie melanże, te nocne wojaże,
Do dziś z mniejszą lub większą sympatią to darzę
Chociaż marzę o ucieczce od tego,
Jakoś nie znajduję odskoczni od życia weekendowego.
Może utworzyłem własną odskocznię od problemów,
Może tym się leczyłem, teraz mówię "start" czemuś ambitnemu.
Próbuję pokonać niemoc, świata który wystawia mnie na krańce,
Zwalczyć jego przemoc, mimo, że jestem przegrany na starcie.
Mimo, że ból ma więcej imion niż jedno
Ale na pewno nie mogę poddać się tym tragediom - to sedno.
Chociaż cokolwiek zrobisz zawsze będzię za mało,
Pamiętaj, by chęci do życia nie brakowało.
Ważne by zakończyć chwilą chwalebną,
Bo przeszłość, to wszystko jedno.
Mimo kija w szprychach mojego życia,
Ja zawsze pełnią życia będę oddychać.