Tytuł bloga: "walczę". Teraz to kłamstwo. Zapadam się i otępienie. Wiecznie zimne ręce. O, może nie przejdę do maturalnej?
Z resztą... nieważne. Co jest ważne? Wybory. Decyzje. Anoreksja, czy depresja?
Może jestem po prostu skrzywioną jednostką. Uszkodzoną laleczką, która nigdy nie będzie ozdobą sklepowej wystawy. Taką brzydulą, która nie mówi "mama". Bo jej przez gardło to słowo nie przechodzi.
Czuję, że nadchodzi zmiana. Boję się. Ludzie boją się tsunami.
Chcę przestać jeść. Chcę być glodna. Chcę biec. Chcę zapełnić tą pustkę, która we mnie powstaje, tą bezcelowość. Jestem z powrotem jedną z wielu. Figury przeciętnej, może nie gruba, ale na pewno już nie warta spojrzeń, trochę pryszczata, akurat na tyle by oszpeciło, a nie wyróżniło. Optymalnie głupia dzieki czemu wplatam się w szkolną masę. Moje zniknięcie nie wywołałoby sensacji.
Jebana egocentryczka.
Walcz!