Pamiętacie, jak w ostatniej notce pisałam, że jest fajnie, dużo lepiej się ze sobą czuję i w ogóle?
Otóż okazało się, że nie.
Okazało się, że nadal siebie nienawidzę.
I że zamiast się uczyć płaczę z niechęci do własnej osoby.
No cóż, widocznie są rzeczy, których się nie przeskoczy.