Miłość od pierwszego wejrzenia cz.8
Poszlam na sale robienia USG, z dzieckiem coraz lepiej , mimo , ze ciaza zagrozona jest coraz wieksze prawdopodobienstwo , ze donosze dzidziusia! I byc moze po jutrze wyjde , ze szpitala! Poszlam z Piotrkiem do sali, przyszla tez mama.
- No i jak tam sie czujesz? Przynioslam twój ulubiony soczek i pare owoców. Moze jestes glodna?- zapytala
- Nie, jadlam zupe-powiedzialam- I bylam na USG..
- No i co ? Jak z moim wnukiem ? A moze wnuczka?
- Coraz lepiej , plci narazie nie mozna okreslic, mamo ale co ze szkola? Przeciez , juz dwa dni nie chodze! No a zreszta nie wolno mi sie ruszac! A co z testami gimnazjalisty? Nie chce siedziec dwa lata w trzeciej klasie!
- Rozmawialam z pania dyrektor, wszystko bedzie dobrze , a co do tych testów , to kiedy one sa?
- W kwiatniu czy maju.. Nie wiem..
- No to powinnac juz urodzic, a jak nie , to termin dla ciezarnych nastolatek mozna przelozyc-powiedziala
- No to dobrze, mamo jestem zmeczona, jedzcie do domu, Piotrek powinien bardziej udzielac sie teraz w szkole, a ty odpocznij , jak by co mam telefon to zadzwonie albo napisze.-powiedzialam
- Dobrze , ale dzwon na pewno-powiedziala mama
- Trzymaj sie skarbie , i nie zwiedzaj za duzo szpitala , wpadne jutro- powiedzial i pocalowal mnie. Oboje wyszli. Zostalam sama. Nagle wszedl ój lekarz. Mlody dosyc wysoki brunet, z bardzo ladnym usmiechem. Mial z 20-22 lata..
- Jak tam sie czujemy ksiezniczko?-zapytal
- Moze byc-powiedzialam
- No to fajnie. Jutro pobierzemy krew. Moze chcialabys cos? Gazete, cos do picia? - zapytal jakby z lekka troska
- Na razie dziekuje, ale gdybym czegos potrzebowala to rozumiem, ze moge pana zawolac?-zapytalam
- No jasne ksiezniczko! A tak w ogóle to Bartek jestem. Nie mów mi na "pan " - powiedzial z usmiechem na twarzy i wyciagnal dlon
- Spoko. Asia jestem.-powiedzialam i odwzajemnilam usmiech
- Joanna.. Piekne imie!
- dziekuje- odpowiedzialam
- ile ty masz lat?
- Yy... 15 niedawno skonczylam.
- Aha.. - powiedzial . Mial sliczny usmiech którego co chwila uzywal. Nagle ktos zaczal go wolac.
- Musze isc ksiezniczko! Jak by co to wolaj. Papa- powiedzial i zostawil jakas karteczke na mojej pólce. Jak wyszedl to ja przeczytalam " To mój numer , dzwon jak cos potrzebujesz - 721348973- Bartek "
" Dzieki " - pomyslalam
Jak wyszedl Bartek oczy zaczely mi sie kleic.. Zasnelam. Zdazylam spojrzec jeszcze tylko na zegarek : 15.49. W sumie wczesnie, no ale lekarze mówili, ze w ciazy to normalne, ze chce sie spac. Nawet nie wiem kiedy przerwalam swoje myslenie i zasnelam.
Opowiadanie z internetu.