Miłość od pierwszego wejrzenia cz.17
-Bardzo tu ladnie-powiedzialam
- No. A na ta fontanne mówia "Fontanna zakochanych"-powiedzial i wskazal palcem na sliczna fontanne, z której leciala woda.
Pochodzilismy jeszcze tak chwile, a gdy nadeszla pora kolacji wrócilismy na moja sale. Dostalam jakas salatke , pieczone jablko i trzy kawalki suchego chleba. Wieczorem przyszedl mój lekarz
- No moja panienko, pani córeczka radzi sobie coraz lepiej i w sumie moglibysmy nie trzymac jej juz w inkubatorze , ale wolimy jeszcze ja potrzymac dzien-dwa . Tak dla pewnosci.
- Oczywiscie. Dla jej zdrowia zrobie wszystko.-powiedzialam stanowczo
- Dobrze. To ja juz ide. Do widzenia
- Do widzenia- powiedzialam
Myslalam tak jeszcze chwile i napisalam sms-a do mojej przyjaciólki -Julki ( do tej co wtedy myslalam , ze ona napisala mi sms-a którego kazalam odczytac Piotrkowi, a to na koncu sie okazalo, ze to byla ta Patrycja, która kocha sie w Piotrku)
Julka, bardzo sie ucieszyla, ze urodzilam córeczke, i powiedziala , ze jutro mnie odwiedzi.
Pisalysmy jeszcze chwile, opowiedzialam, jej o Piotrku i o Bartku. No jej odpowiedz, byla taka, ze Piotrek to swinia, a Bartek to chlopak na którego zasluguje, bo tak sie o mnie troszczy , a do tego jest tylko 5 lat starszy. Usmiechnelam sie czytajac ten sms. Nie moglam doczekac sie tez jutra , bo miala nie odwiedzic. Po dlugich rozmyslaniach zasnelam i obudzilam sie o 10.00, nad ranem. No i jak pewnie sie domyslacie kolo mnie siedzial Bartek ; )
- Przespalas sniadanie gluptasku-powiedzial
- Dziekuje za uznanie-powiedzialam z usmiechem- a wiesz.. nie jestem glodna.
Oczywiscie nigdy nie brakowalo nam tematów do rozmowy wiec... rozmawialismy. :)
No i przyszedl mój lekarz:
- Jak sie pani czuje?
- Dobrze
- Hmm, dobrze-powiedzial z zamysleniem
- A co u Majki?
- No wlasnie.. Dzisiaj postanowilismy ja wyjasc, z inkubatora, bo jej stan jest juz bardzo dobry.
- Och, to wspaniale! Moge ja na rece?
- Tak. Pielegniarka zaraz ja przyniesie.
Opowiadania z internetu.