jak wyżej 37,2 oczywiście że mogłoby być lepiej, ale z drugiej strony przecież mogło być więcej najważniejsze że jest MNIEJ niż tydzień temu... i tak miałam wtedy największe zaskoczenie jak zobaczyłam tą magiczną dla mnie liczbę 3
Mój ukochany czternastoletni pies nie żyje, to się stało wczoraj. Dziś zdobyłam się na to by zejść do piwnicy i go zobaczyć.
"Wygląda jakby spał". To było straszne. Siedziałam tam i zanosiłam sie płaczem. W sumie to wyłam. A tak normalnie nie potrafie przecież płakać, nieraz się zmuszam żeby sobie ulżyć, ale to nie jest takie real. A dziś... jest jeszcze we mnie jakaś namiastka wrażliwości którą podejrzewałam że jest coraz mniej...
Jutro go pochowamy. Po południu. Cholera mnie bierze jak sobie pomyśle, że bede wtedy w szkole. Tata obiecał że zrobi to "jak należy". Może dobrze że mnie wtedy nie bedzie? nie wiem...chyba wolałabym być
Kiedy go pochowaja na ogrodzie, pójdę tam, wezmę moje dwa stare pamiętniki i je spale w tamtym miejscu. Razem z nim coś odeszło ze mna, bo on był zawsze. Spale te cholerne pamietniki-to idealna chwila, juz kiedyś to chciałam zrobić.
Spale wspomnienia, 3 najgorsze lata mojego życia. Od jakiegoś czasu trwa proces mojej...odbudowy. Jestem troche jak feniks z popiołów
nienawidze pawła, nienawiidze oliwii, tak dobrze że już to się wszystko skończyło... byłam zniszczona, teraz sie naprawiłam (naprawiam??) teraz musi być tylko lepiej...
:*
w szkole tydzień minął w miare w porządku, przynajmniej dwa ostatnie dni (4 z matmy!) bo wtorek- szmata z matmy i ta nieszczesna biologia...nie jest znowu jednak tak zle... każdego dnia słysze od dziewczyn że jestem taka chuda. Gdyby mi ktoś tego nie powiedział to nawet bym na to nie wpadła, bo ja po prostu tego nie widze. Je to wkurza- troche to rozumiem. Ale co ja na to poradze, że tylko chuda czuje sie szczesliwa. Niejedzenie daje mi siłe...tylko nie wiem jak to długo pociagne...
bilans
poniedziałek,wtorek: połówka małej maślanej bułeczki rano,jabłko
środa:rano płatki, 1,5jabłka
czwartek:płatki,pół kromki chleba,michałek
piatek:2 jabłka, sobota:dwa irysy,kukułka, jabłko
niedziela (dziś): tiger zero (wreszcie!) jedna czekoladka merci, potem bedzie jeszcze jabłko na dobranoc bo jeszcze nie zasne
W piątek byłam na HP i co za zaskoczenie, film rewelacja. Cztery mistrzowskie sceny: taniec harrego z hermioną (i ta piosenka!FUCK), odkrycie grobu na cemntarzu, śmierć przyjaciela H, animacja o 3 braciach.
Wszystkie części mnie nudziły, ta jest wspaniała. Fenomenalna.