Crazy crazy nights

Cieszę się, że po dłuugim czasie udało mi się spotkać z moją świadkową. Naszym rozmowom nie było końca, w szczególności tych przy kawie ;) Byliśmy też z Kotkiem na urodzinach Naszej znajomej, śmiałyśmy się z Patrycją, że w końcu było nam dane się razem napić=P
Udało mi się zakończyć pierwszy semestr nowych studiów bez problemów. Czekam na odzew z uczelni, czy udało mi się dostać na drugie. Pomyśleć, że dopiero co zapisywałam się na te, z których ostatnio się broniłam. Czas leci stanowczo za szybko...
W pracy jest wszystko dobrze. Prócz zabaw dzieci oczywiście wymyślamy jakieś fajne wakacyjne prace plastyczne. W piątek zrobiłyśmy letnie napoje, zadowoleniom dzieci nie było końca. Ponadto cieszę się radością Ani, jednak z drugiej strony odczuwam smutek. Oczywiście zrobiłam to, co miałam zrobić, może i nic z tego nie wyszło, ale przynajmniej mam czyste sumienie. Mam trochę mętlik w głowie w związku z tym, ale raczej będę szła do przodu, tak bynajmniej myślę.
Ostatnio udało się Nam omówić z panią projektantką ostateczny projekt łazienki. Wyszło tak, jak chcieliśmy. Nie mogę się doczekać, kiedy będę miała ten widok na żywo. Z dobrych wieści, to płytkarz przyjdzie jeszcze do Nas w wakacje położyć Nam ów płytki <3 Zamówiliśmy też sprzęty do kuchni ;) Poza tym murowanie, a raczej fugowanie przeze mnie idzie pełną parą. Latam po budowie razem z mężem i teściem, na szczęście widać Nasze postępy, co mnie bardzo cieszy. Odpowiedź na pytanie Kotka, jakie mi zadał chyba go totalnie zaskoczyła, ale JA wiem swoje.
Ciasto, które zrobiłam niedawno już się upiekło, a w planach na wieczór mam jakiś film z mężem. Ostatnio mało spędzamy ze sobą czasu przez remont, ale dzisiaj trzeba to nadrobić. Cieszę się również, że piątkowa rozmowa przebiegła bez problemów. Mam duże oparcie w moim mężu, za co Mu dziękuję. Dobrze, że rozumie wszystko to, co mam na myśli. Mam nadzieję tylko, że Jego słowa z czasem się spełnią. Oby tak było...