Nie zaluje tego ogromu kilometrow przejechanego tylko po to by wybrac sie z NIMI do NICH. Z ludzmi, ktorzy wielokrotnie mi pomogli,ktorych szanuje,z ktorymi wspolpracuje i dla ktorych oddalabym wiele. Z ludzmi, ktorzy byli zawsze wtedy kiedy ich potrzebowalam. Ktorzy byli po smierci ojca, Dawida i Bronia. Byli. I okazalo sie, ze wciaz sa...
Do ludzi, ktorych znam bardzo dlugo, ktorzy byli na kazdy telefon, zawolanie,prosbe.
Tak, ten wieczor to byl moj osobisty sukces, po prawie 4 latach dzialalnosci w danej OSP. Usmiech na twarzy, ogromna satysfakcja z powodzenia rozmow i szczera,prawdziwa radosc. Od tak dlugiego czasu...
Dawno sie nie usmiechalam...
Dziekuje,ze jestescie. Tak samo jedni, jak i drudzy.
I ciesze sie,ze poswiecilam tak wiele zeby moc uczestniczyc w tym wydarzeniu.
Bylo warto.
Kocham ten klimat,srodowisko. A poczucie, ze jest sie potrzebnym...po tym jak zostalam olana przez czlowieka ktorego kocham...
To jest nie do opisania.
I wracam. Ciezko, ale wracam do miejsca, z ktorego wrocilam na ten jeden wieczor.
Na tych kilka ostatnich miesiecy...