Ja pierdzielę... Nie wierzę w tą pogodę! Gdzie tam grudzień? A nawet listopad?
A ja jeszcze nie mam ciążowego płaszczyka, nie wiem jak w taką pogodę wyjdę z domu? :P
I co w ogóle z kurtką zimową? Mam ogromną nadzieję, że Domiś wyskoczy w listopadzie,
a zima nie zdąży się jeszcze rozchulać na dobre, dzięki czemu unikniemy takiego zakupu :D
Ale patrząc na dzisiejszą pogodę... Panie Boże, NIE! ;prosi; Nie tak miało być! :P
Niesamowicie ponury i senny dzisiaj dzień, jak Małż wrócił z pracy, to jeszcze pochrapaliśmy razem w wyrku *.*
Bardzo, bardzo, bardzo mocno go kocham, a ostatnio potrzebuję szalenie dużo bliskości i czułości...
Generalnie to mogłabym nie wychodzić z domu i jego ramion :D Byle tylko mnie kochał, tulił i miział... Hrhrhrh... <3
RANO ZROBIŁAM MU PAPIEROWO-TOALETOWĄ NIESPODZIANKĘ
i rozwinęłam od naszej sypialni aż do kuchni szlak... xD
Na jej końcu było ogromne serduszko, które miało mu poprawić humor na resztę tego paskudnego dnia :P
A ten ciumok... Przychodzi do mnie... I mówi, że... Kot bawił się papierem toaletowym... Jest w całym domu...
Ale mam się nie martwić! I niczego nie sprzątać! Nie schylać się! Bo jak wróci z pracy, to on to posprząta!
Myślałam, że go ukatrupie! :D :D :D Powiedziałam mu, że to nie był kot, i ma dobrze przyjrzeć się
co znajduje się na końcu papiuru... Jak wrócił to mnie tak wycałował i wyprzytulał, że mu wybaczyłam :D
No i tak to jest w domu Błaszczyków, matka wariatka, ojciec ciumok, i wszystkiemu winien kot!
Aż strach pomyśleć jaki temperamencik będzie miało nasze dziecię <3