Kanae poprawiła czarnym flamastrem datę w swoim pamiętniku i zabrała się do tworzenia wpisu.
" Dzisiaj wstałam bardzo wcześnie. Ogarnęłam się i wyszłam na autobus . Deszcz nie padał, było w miarę ciepło . Pks jak zawsze punktualny podjechał na przystanek . Przechodząc koło siedzeń, ludzie uśmiechali się do mnie serdecznie. Nie wiedziałam co jest grane, ale odwzajemniłam miły gest . Usiadłam na ostatnich miejscach i oparłam głowę o szybę. Wtedy koło mnie usiadł mój przyjaciel z zupełnie innego miasta. Spojrzałam się na niego lekko wystraszonym i zdziwionym wzrokiem. Zaczęłam sobie przypominać poprzedni wieczór czy czasem nie wróciłam pół przytomna z jakiejś imprezy co by wyjaśniało tą dziwną sytuację . Autobus ruszył , a mój bliski kolega nawet nie raczył się ze mną przywitać, zachowywał się jak by mnie nie było .
- Heeeej .. ? - nieśmiało zaczęłam . Chłopak nie odezwał się. - ekem....
Kanae zamknęła oczy z nadzieją, że jak je otworzy wróci do poprzedniego świata szarych ludzi, a miejsce obok będzie puste. Odliczyła do trzech i ... on nadal tam siedział . " Co jest grane !? " pomyślała i odwróciła się z miną zezłoszczonego dziecka w stronę okna . " Kanae uspokuj się, zdaje Ci się. To nie jest prawda. On teraz jest 120 kilomentrów stąd w swoim domu, zapewne śpi. Wczoraj miałaś ciężki dzień, wszystko będzie dobrze, nie panikuj... ". Nagle poczuła zimny dotyk dłoni na swojej . Odwróciła twarz w jego stronę, on jednak nie ruszając się ani o centymetr z miejsca, wzrok miał wciąż skierowany w stronę kierowcy. Wystraszona dziewczyna zapytała, czy coś się stało . Chłopak nic nie odpowiedział, jedynie zacisnął palce jeszcze mocniej na jej nadgarstku. Kanae próbowała się wyrwać. Wtedy przyjaciel skierował sztywno głowę w jej stronę. Twarz miał poważną, a oczy czarne jak dwa węgielki - pierwszy raz widziała go w takim stanie.
- Wszyscy doczekamy się tego co nieuniknione. - chłopak zniknął .
NIKT NIE WIE CO MOZE STAĆ SIĘ ZA CHWILĘ ...