Zadzwonił dzwonek oznaczający koniec lekcji. Kanae wybiegła ze szkoły, chcąc jak najprędzej opuścić to miejsce i udać się na autobus . Zbiegła ze schodów rozglądając się czy nie pada deszcz . Na boisku było wielu starszych chłopaków, którym wychodzące dziewczyny rzucały się w ramiona. Uśmiech nie schodził im z twarzy, a pocałunków nie było końca . Kanae westchnęła i spuściła wzrok, przyśpieszając kroku.
- Kanae ! dziewczyna stanęła i się obróciła. Znała ten głos i to doskonale. Jak mogłaby zapomnieć ? Przypominała go sobie każdego wieczoru przed snem i zawsze gdy wstawała. Pomimo, że jej dezorientacja nie miała podstaw, nie ukrywała swojego zdziwienia po tym co zobaczyła .
- Co ty tutaj . . .
- Gdzie się tak śpieszysz ? podszedł bliżej i nonszalancko się uśmiechnął. Bardzo w jego stylu.
- Ale . . . - Kanae podjęła ponowną próbę wyduszenia z siebie choćby jednego poprawnie zbudowanego zdania, lecz chłopak mocno ją przytulił i kompletnie nie wiedziała co powiedzieć .
- Oj Kanae. słychać było w jego głosie nutkę rozbawienia. Nie rozluźniając uścisku, szybko pocałował ją w policzek. Masz znienacka.
Oszołomiona Kanae uśmiechnęła się i wtuliła się jeszcze mocniej . Przypomniał się jej jego zapach, jego dotyk, jego bliskość. Po chwili uświadomiła sobie, że stoi na środku boiska, wróciła do rzeczywistości i zachowując odrobinę zimnej krwi zapytała Co tu robisz ?
- Przyszedłem cię odwiedzić, ale jeśli tak mnie witasz . . .
Norma . Każda miła chwila, każdy incydent wpływający na jej uśmiech musiał prysnąć jak bańka mydlana & Dziewczynie zrobiło się przed oczami czarno .
- Dziecko! Wstawaj już czas do szkoły . Kanae wyszła z łóżka, spojrzała na telefon wyświetliła się godzina 06:06 .Usiadła i zakryła twarz dłońmi .