krówki wróciły do łask. jestem przygaszona. dowiedziałam się, że jestem egoistką, gdyż chcę adoptować dziecko a nie urodzić. wszyscy mają mnie w głębokim poważaniu. no, poza Olą, która jako tako trzyma mnie przy życiu. na nic nie mam ochoty. nic mi się nie chce. chociaż nie, chce mi się płakać. faceci są do bani. faceci to cioty. a mnie dziś wystarczyło jedno spojrzenie, żebym mogła przestać kontaktować na jakiś czas. ech, to wszystko jest bez sensu.