Zbiegiem zawiłych przypadków budzę swój oddech do życia. Głębokim, emocjonalnym szantażem przekonuję powieki do ich codziennej pracy. Kolorowym marzeniem kuszę swoje myśli do przetwarzania i kasowania wspomnień . Chodząc snem na jawie unikam śmiertelnych wypadkow pod kołami niewdzięcznych samochodów.
Całą masą niefortunnych zdarzeń zabijam resztki prawdziwej, niezmiernie błogiej naiwności. COś za coś . Oko za oko , ręka za ręke, ból za ból. Szkoda, ze to nie bylam osobą zadającą ból. Tym naiwnym zawsze się dostaję, tym cichym wędrowcom chcącym ogrzać się przy piecu niczyim . Jak mysz w półapkę wabiona serem ja sama nieświadomie ogrzewałam ręce w paszczy smoka . Żal niepotrzebnych oparzeń, choć ciepła uzyskanego nikt mi już nie ukradnie .
W pokornym spokoju slucham potoku niepotrzebnych słów. Niepotrzebnych rad. Bo czasami tak po postu pozwólcie raz za czas mi sobą być. Pozwólcie mi zdziczeć. Uciec do mojego sanitarnie czystego świata ułudy . Oh! niezwykle białego prawdziwie niedostępnego świata mojego prawdziwego ja . Nie ma tam Ciebie , Ciebie i Ciebie . Nie ma tam Mnie dla Ciebie , jestem tylko ja dla siebie ...
W rozciagnietym swetrze siedze spokojnie i czytam książke autora, którego nienawidzisz. Mam na sobie brzydkie spodnie i wcale nie jestem kolorowa. Nie wyglądam jak kobieta , seksowna i delikatna . Wyglądam jak ja - prawdziwa , tak ta z krwi i kości bez maski uśmiechu . Z moimi prawdziwymi problemami , ktorych nikt nie bagatelizuje , nie wypomina . Siedze tu ja - mala z moimi autentycznymi łzami . I co z tego, że nie potrzebnymi ? Tak to jestem ja, która tak mocno wchodziła Ci pod skóre, której tak bardzo nienawidziłes za swoją realność.
Nie gram tu kogos kim nie jestem po prostu siedze i jestem... jestem ...
Kimś kogo nigdy tak naprawdę nie poznałeś...