Wielkich dzikich pnączy mocny zapach tłumi róże
w zacieśniającym się kłębku ginie piękno
ostatnim płatkiem błaga o pomoc
srebrzysty brzask znajduje zwłoki
lico piekna delikatnie owiewa tajemnica
Jej martwe oblicze tak spokojne w swej prostocie
tak umiera ostatnia , jedyna prawda
Ta dobra
pozostaje bluszcz , trujący kłamstwa cień
Fałsz goni za fałszem
śmierć odnajduje niewinnych
gdy na rozstaju dróg orientujesz się
że każdy z nich jest zła a ty nie masz wyjścia
Odwracasz się
Obłydy cień i tak cie dopadnie
Niewinny płatku tej jedynej dobrej prawdy
w skrzywdzonym Ciele skrzywdzona dusza
W duszy tylko cień i cierń
krawiący serca jej dech
ginący dźwięk ostatniego impulsu ...
lico tak delikatne i niewinne
tak bardzo zimne i martwe
w brudnej ziemi porzucone gdzie nikt go nie znajdzie .