Dzisiaj ja i towarzysz Brzoznowski dokonywaliśmy malowania ;DD Doszliśmy przy tym do wniosku, że zwyczajnie minęliśmy się z powołaniem, bo wychodziło nam to przepięknie i okazuje się, że i bez wcześniej praktyki znajdujemy się na poziomie prawdziwych mistrzów malarstwa pokojowego :D.
Jednym z przejawów naszego mistrzostwa było profesjonalne podejście do sprawy: popijaliśmy szampana od Świruski i mojito, do którego wykrwawił się Brzezoski. Trzeba przyznać, że zachowaliśmi się jak prawdziwi robotnicy.
Drugim przejawem profesjonalizmu był sposób w jaki Brzoznowski używał wałka - z powodu braku odciskacza do farby odciskał wałek trzepaczką do jajek :D
Za to mój chłopak miał wczoraj GYBURSTAG, więc sprezentowałam mu siebie w całej ozdobie!
A jutro idę do babiczki na pierogi z jagodami :D.
A w weekend biba rodzinna ;))))))