Wspominam " Samych Swoich" w Ameryce.
I u mnie też też nadeszła ta chwila i 35 lat w jednej i tej samej firmie pykneło.
Kolejnego 45. jubileuszu już nie doczekam, co i mnie cieszy. Kiedyś trzeba w końcu trzeba zacząć żyć bez pracy.
Oczywiście impreza była że hej, znowu na statku i na Renie.
Po wspominaliśmy kumpli, których już nie ma i czas który bezpowrotnie minął. Niestety, pozostawiając znaczny ślad ...na nas.
I pomyśleć, że traktowałem tą pracę tylko przejściowo by zarobić trochę kasy na start, a potem poszukać czegoś innego, czegoś ciekawszego.
Nie udało się, i dobrze, że się nie udało.
Nie jest słodko w robocie, ale lubię ją. A w towarzystwie, oczywiście multi bardzo kulti, takim jakim od wielu lat mam i cieszę że mam, pracuje się szczególnie fajnie.
Oby tak dalej.
Do końca :)
Do zachodu słońca :)