A wkleję, bo zrobiłam je właśnie w ramach ślubu i tak się poczułam jak za młodu, kiedy to siedziało się na szkolnym korytarzu z nitkami przypiętymi agrafkami do spodni na kolanie pracując w pocie czoła :D.
Nosiłam kiedyś tych meksykanek miliardy, a zrobiłam ich tyle, że na samą myśl mi słabo :D. A potem były filofuny i nawet zakupiłam dziś o nich książkę za 3.87 w kerfurze do mojego geszeftu :DD. To się nazywa inwestycja w biznes. Zakupiłam też biżuterię z paciorków (kniga) za 0.99 (przeceniona z 24 ;D) oraz podręczny słownik idiomów angielskich za 4.76.
A teraz robię taką i wysyłam do TURCJI. To się natomiast nazywa mieżdunarodnij biznies.
Nie wspomnę o tym, że robię też RATOWNICTWO MEDYCZNE dla Śliwki :D. To inwestycja w zdrowie.
Powiem wam dlaczego tak dzisiaj zaszalałam z zakupami w Kerfur :D.
Mogłam sobie na to pozwolić ponieważ byliśmy dzisiaj z Brzoznowskim w SKUPIE złomu i makulatury :D. Jesteśmy tam stałymi bywalcami i powiem wam, że dziś zarobiliśmy całe 16.20, co po podziale dało po 8.10 na głowę!!! A ostatnio zarobiliśmy tam 7.60. Jesteśmy bogami złomowania :D.
Jesteśmy już tak zaawansowani, że rozglądamy się po ulicach co by tu zezłomować i żałujemy, że my, prawdziwe rekiny biznesu, nie zanurkowaliśmy wcześniej w odmęty tego jakże prężnie działającego działu gospodarki!!!
Dzięki temu stałam się również lepszym człowiekiem, bo kiedy ujrzałam faceta grzebiącego w śmietniku zamiast "kolejny obdartus", pomyślałam "to się nazywa mieć łeb na karku!".
No.
A jak jest fajnie, to jest super.