Czy tak się czuje każdy, kto nie chce, nie potrafi przystosować się do standardów współczesnego świata? Czy to może po prostu ja i mój cotygodniowy lęk, moja niechęć do poniedziałku? Cotygodniowa apokalipsa, cotygodniowy Weltschemrz, który momentami przeradza się w paranoję i lęki. Kuszą, kuszą cały czas... Pokusa jest wielka, ma wola na granicy, której linia coraz cieńsza.... Kreacja o destrukcja, a to zaledwie początek, to ledwie piwo. Sentry and Void.
No kurwa, weź pomóż