(Jakość cud, miód i malinki -_- )
Meteor (pan na pierwszym planie) byłby niezłym modelem, jak tylko widział, że zdjęcia robię to przybiegał i pozował. : D
Dzisiaj pół dnia spędzone u konisiów. ; )
Super sobie porę roku wybrałam na chodzenie do stajni ;<, nie podoba mi się, chodzenie tam 3 razy w tygodniu i pogoda, ale jak tylko będzie wiosna-lato to będę latać tam codziennie. (O ile będzie stajnia otwarta, a z tym różnie bywa...). Poćwiczyłabym sobie jazdę bez strzemion, dosiad, półsiad, galop i wiele innych rzeczy (a może jakieś mini skoki? o elementach ujeżdzenia nawet nie mówie, bo na rekreacyjnych koniach to ja sobie mogę tylko tyłek powozić ; ) ), a teraz to nici z tego.
Tak ogólnie to jestem bogatsza o nowe doświadczenia. Dowiedziałam się, jak wygląda szare mydło (które wcale szarego koloru nie ma, a ja tak zawsze myślałam ) wyczyściłam nóżki Siwej ;), super grzecznie diablica stała.
Pokłusowałyśmy sobie, na początku trochę się poszarpałyśmy (starałam się nawet palcata nie używać, a na początku musiałam...), ale jak dotarło do niej, że ze mną nie wygra to odpuściła i było super. ; )
Dowiedziałam się, że trzeba zaciskać(może nie dokładnie było wypowiedziane takie określenie, ale bardzo podobne, skleroza) kolana, łydy cisnąć cały czas (koń i tak sobie to zlewa, zresztą ileż można? ;/ kiedyś mi odpadną). Kiedyś nawet słyszałam, że ręce mają być sztywne... Ja nie chcę być jak kij od miotły.
Odkryłam też, że pewna klacz łyka , ale chyba to nie od wrzodów (tylko z nudy, jak siedzi w boksie ;/), bo kolek nie ma... A inna tka... Normalnie full serwis.
Do wakacji jeszcze tylko 199 dni.
With the venomous kiss you gave me,
I'm killing loneliness.