Zdjęcie ze wczorajszej wyprawy na Koniec Świata.
Weekend minął w miarę spokojnie, z wczorajszym tragicznym, porankowym kacem.
Dzisiaj jeszcze do centrum, a od jutra szkoła na nowo. A 1. i 3. czerwca egzaminy, później będziemy się tylko kusować, bo nie będzie co robić w szkółce ;D
A i nawet u nas rzeka wylała. :D
Dziękuję Arashowi za okupywanie ławek w sobotę do 4.30 i wczoraj do 2. Dużo sobie poukładałem w głowie i mniej więcej wiem co mam robić teraz ze swoim życiem.
I nie wiem co mam pisać, więc kończę. Amen.