Los po raz kolejny kopie mnie w dupe.
Mam juz tego dość..
Dzisiaj go widziałam, czuje się tak cholernie bezradna, czuje że juz nic w tym życiu nie mogę zmienić.. Nie pije już, nie jaram, omijam narkotyki z daleka. z byłym chlopakiem zerwałam kontakt.. To jednak wszystko okazało sie na nic. Jego już nic nie obchodzi.. a może nie tyle co nic, ale na pewno nie ja. Nie wiem czemu, nigdy wczesniej nie przywiazywałam wagi do tego czy chłopakowi sie podobam czy nie i co o mnie myśli. Ale przy nim wszystko jest inne. Wcześniej to każdy inny był dla mnie zwykłym kolesiem, kiedy z ktorymś zrywałam miałam to gdzieś. Przecież tylu ich jest.. Ale teraz wiem że to nie takie proste. Nie potrafie patrzeć na innego. Dzieki temu chłopakowi poznałam prawdziwe uczucia. Pierwszy raz byłam o kogoś na prawde zazdrosna, na prawde na kimś mi zalezało a nie było mi wszystko jedno..
CO JA TAK NA PRAWE W NIM WIDZE ?!
nie znam słów żeby to opisać. jest, był i będzie na zawsze kimś wyjatkowym, cudownym chłopakiem z takimi oczami w ktorych widzialam milion uczuć. Wiedziałam ze nie należy do pustych pozerow, którzy cieszą się że mogą pobalować za kase rodziców, bo najczęściej takich poznawałam.. Nie był typem dla których laska to po prostu kolejna zdobycz do kolekcji.
Był prawdziwy, szczery, potrafił cieszyć się życiem, wiedział czego chce, przy nim poznawałam prawdziwe szczescie. Kiedy sie do niego przytulałam, jak jakaś mała dziewczynka, która przytula sie do dużego facet i czuje się bezpieczna.. totalnie bezpieczna, wie że teraz co by sie nie działo, nic jej sie nie stanie. Szczeście i bezpieczeństwo, nie przy każdym się to czuje. Do dzisiaj pamiętam jak całowaliśmy się na ławce przy fajerwerkach, prawie rok temu. Jak na festynie leżał na trawie i patrzył w gwiazdy, a ja po prostu patrzyłam na niego i czułam ogromne szczęscie, jak wkradał się do mnie nocami.. te kanapy na altance, na któch tak wiele przegadaliśmy, te cholerne stawy koło których kiedy jak przechodze sciska mi serce.. to tam się wszystko zaczeło.. Pierwsze spotkanie.. pierwszy pocałunek.. to jak wtedy podszedł do mnie na korytarzu, gdyby nie to nigdy bym się nie odważyła ja do niego zagadać.. Nigdy nie uwierzyłabym że taki chłopak może się mną zainteresować. On nie był tacy jak moi byli..
OKAZAŁO SIĘ ŻE BYŁ O NIEBO LEPSZY OD NICH.
Jestem pewna że gdyby kiedyś przyszła sytuacja że
musiałabym zdecydować moje szczęście czy jego.
bez namysłu oddałabym wszystko..
gdy patrzyłam w twe oczy
widziałam w nich siebie,
w odbiciu swą twarz,
z ogromnym uśmiechem..