photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 3 LIPCA 2011

Day Of Riot cz2

W końcu przyszedł czas, po długich próbach na pierwszy występ.... Dla mnie oraz perkusisty to był pierwszy raz na scenie, przed ludźmi. Mieliśmy zagrać w szkole o ile dobrze pamiętam na dniu dziecka, był organizowany jakiś konkurs talentów... Zagraliśmy jedną piosenkę, tą którą mieliśmy w planie, nasz repertuar był bardzo słaby. Widownia biła długie brawa, prosiła o jeszcze jedną piosenkę, wiec zagraliśmy utwór, który zaczęliśmy ćwiczyć kilka dni przed występem... Nikt się nie połapał ze bas i perkusja w połowie przestała grac, ale ten występ pozwolił nam osiągnąć (wspólnie z chłopakiem który sam grał i śpiewał) pierwsze miejsce. Kolejny występ w całym składzie, był to taki mały koncert w jednej z rybnickich szkół, w miarę wyszło, były niedociągnięcia, pomyłki... Ale uznajmy ze poszło jakoś... Byłem głupi, zostawiłem zespół dla dziewczyny, która sugerowała mi to (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi dokładniej ;/) Kumple byli źli na mnie, nie miałem z nimi o czym gadać... Przyszedł dzień kiedy dziewczyna mnie zostawiła, z powodu? Innego... Jakoś musiałem przeżyć.. Ale rwało mnie strasznie do zespołu, próbowałem w innych zespołach, ale to nie było to samo, to nie byli ci kumple... Postanowiłem zapytać ich i wyprostować niejasności... Było ciężko... Zespół beze mnie oddał jeden poważny  koncert... I nie mieli chęci ze mną rozmawiać. Po nieudanych próbach zacząłem pomału dogadywać się z perkusistą, z którym byłem najbardziej pokłócony... Zaczęło się od "wpadnij na kawę", później zaczęliśmy robić sobie próby, bez reszty zespołu. Mijały tygodnie, pomału zacząłem się z nimi dogadywać, ale wiedziałem ze oni jakoś niechętnie ze mną rozmawiają... W końcu zaprosili mnie an próbę w starym składzie, nie miałem jakiegoś dobrego samopoczucia na próbach, ale było ok, graliśmy...

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika thebehemoth.