powstaje w krtani gorzka ślina,
bul, bul, bul, popijany napój,
ból, ból, ból, wdychając
te paranoje zastanawiam się...
ile pociągnie on,
Ten wstrętny umysł
coś jestem bliżej trumny
mi się wydaję,
Może to taki widzimisię
zagubione myśli przyznaję
Znasz mnie na wylot
a nie chce Cię uwiązywać
jak plaster do tej rany
jak szkło rozrywiające
tkankę między bebechami.
Żygam życiem, krzycząc
czy mówiąc skrycie
rozprułem się
ile będzie trwało szycie?