O jaaaa! Dzisiejsza noc była super! A do tego jak przebudziłam się o godzinie 6 i zobaczyłam na wyświetlaczu telefonu, że mam maila, odruchowo go otworzyłam. Ale jak tylko była tam wiadomość 'USA- you have a match' - to myślałam, że padnę ze szczęścia. Biegiem do komputera (pomimo, że głowa mnie strasznie bolała) i sprawdzanie co i jak. Dzisiaj rozmawiam z nimi na skype ale wydają się być świetni. Mieszkają w Waszyngtonie DC- czyli sama stolica USA. Co chwila wysyłają mi zdjęcia rodziny i ich domu. Zapowiada się przyjemna rozmowa, ale trochę się stresuję. Ale gdzie moja CALI? No ale... jak mi z nimi wyjdzie to lecę do usa 24 czerwca. Nie wiem jak to przeżyję...
A teraz wracając z 'marsa' na ziemię słów kilka o wczorajszym wieczorze. Wraz z A. i E. udałyśmy się do akademiku. Czekało na nas dwóch murzynów, ale na szczęście był i biały (nie jestem rasistką! Ale nie będę robić dziewcynom konkurencji noo! :d). Mój białas okazał się w zasadzie żółtym bo Chińczyk... ale! ... owy pan właśnie robi doktorat z matematyki. Zaimponował mi tym, plus fakt, że ja zawsze lubiłam Azjatów i plus to że mamy trochę wspólnego. Było naprawdę wesoło. Szkoda tylko, że Ali nie mogła pić, bo prowadziła.
Ale jakoś już nie jestem taka jak wtedy po poznaniu naszych Polaków w mundo. Mam poczucie, że jak będzie mu zalezało to wynajdzie droge kontaktu. Tak więc noc była udana.
Do you think about me when youre all alone?
The things we used to do we used to be
I could be the one to make you feel that way
I could be the one to set you free