Czekam na wiosnę i ciepło. Mam już dość marznięcia. Ale pewnie sobie jeszcze z półtorej miesiąca poczekam...
Na uczelni całkiem dobrze, drugi semestr już nie jest taki sielankowy i mam trochę rzeczy do ogarnięcia, a czasu brak. Ostatnio nie mam chwili dla siebie, czekam niecierpliwie na święta, żeby trochę odetchnąć.
W pracy bez zmian, chyba zmienię na inną.
No i w czerwcu już samodzielne mieszkanie.
Jak ten czas leci...