Sesja zdana w pierwszym terminie, więc od poniedziałku mam dwa tygodnie wolnego. Trzeci dzień spokoju, w końcu odpoczywam i mam czas poczytać książki. W poniedziałek były urodziny Casi, więc popiłyśmy, wczoraj leń, dzisiaj posprzątałam pokój (po raz pierwszy od Sylwestra) i też się lenie. A od jutra już będzie bieganina, bo w piątek mam urodziny.
Kurczę, ale się cieszę, że zdałam ten semestr. Co prawda, chciałam się postarać i dostać dobre oceny, a jak zwykle zdałam wszystko na farcie (4.0, 3.5, 3,0), ale ważne ŻE. Aż mi trochę trudno w to uwierzyć, ale czuję, że to jest moje miejsce. Drugi semestrze nadchodzę. Zaczynam 22 lutego. Cieszę się, że w końcu coś robię ze swoim życiem i idę naprzód.
W pracy jest średnio. Raz super, raz znośnie, raz koszmarnie. Jednego dnia mam ochotę stamtąd uciekać, innym razem myślę sobie, że nie jest tak źle. Na pewno nie jest najlepie, bo zmiany po 13 godzin są ledwo do wytrzymania. No, ale zostaję, dopóki nie znajdę czegoś innego. (O ile znajdę).
Czas mojego usamodzielnienia zbliża się nieubłaganie. Będę musiała znaleźć współlokatorów, a tego boję się chyba najbardziej.
Inni zdjęcia: :) nacka89cwaBez ta szybka judgaf1489 akcentovaJa nacka89cwaJa patkigdNa tle Wisły :) patkigd:* patkigdPoznań sellieriPoznań sellieriJa na działce nacka89cwa