Wyalienowana totalnie, wczoraj raz - że przejechałby mnie samochód, bo jakiś palant jeździć nie potrafi, dwa- że p. doktor przyznała mi rację, że mam w płucach kosmitę i mam zwolnienie do końca tygodnia, aż go z siebie wykaszle mam jeść jakiś antybiotyk obrzydliwy, to jeszcze się im wywiadówki zachciało!
Cokolwiek.... .
No to co? Czas najwyższy wziąć się w garść. Nie patrzeć na innych i iść do przodu? Płytkie myślenie...hm.
G-funk'iem zaleczę chorobę, doczytam książkę i napiszę, jak się ma mój kosmita i o tym kto kogo pierwszy wykończył...ja jego czy on mnie.
Dobranoc Ci.