Ze słów pozostało jedno - przepraszam.
Bo okazuje się, że pomimo chęci dania możliwie kompletnego, erudycyjnego komentarza, odniesienia do całej tej sytuacji, potrafię szeptem powiedzieć : przepraszam.
Nie chodzi tu nawet o poczucie winy, o istotę wyrządzonej komuś krzywdy, a o brak słów, które rzetelnie oddadzą to, co chce się powiedzieć.
Ale wniosek jest jeden, im więcej wypowiedzianych słów, tym gorzej.