Wieczne podróże i notoryczne zmęczenie... Tak wyglądają moje tygodnie ostatnie. Tyle spraw do załatwienia. Z jednej strony niby wszystko ogarnięte z nowymi mieszkaniami a z drugiej wieczne aranżacje, przewożenie rzeczy i zakupy. Sprzątania jest tyle ,że chyba jestem w tym już mistrzem ;p Dzisiaj rano miałam wybrać się na badania, ale tak lało że oczywiście tego nie zrobiłam ;/ Wczoraj dowiedzieliśmy się ,ze u pewnej bliskiej osoby zdiagnozowano nowotwór... O dziwo mnie to nie zdziwiło. Jestem zdolna wyczuwać takie scenariusze. Mam nadzieję ,ze ta sytuacja da do myślenia komuś kto nie liczy się z wartościami wyższymi jakimi jak rodzina , czas, emocje... Jutro moja mamasita ma urodziny a tym samym wkracza w nowy etap w życiu pt " EMERYTUR'' Mam zamiar zrobić jej wizytę niespodziankę bo raczej nie przewiduje ,że zjawie się tam akurat jutro ;p Z rana postaram się ogarnąc jakiś tort, nietuzinkową rośline , zrobić sałatkę ... Jeszcze rok temu planowałam na ta okazję wrobić imprezę niespodziankę i zaprosić pokryjomu jej siostry i inne bliskie jej osoby. Jednak w ostatnim czasie nastąpiło tyle przełomów w moim i naszym życiu ,że nie miałam na to czasu ani zdrowia. Postaram się jutro jakoś ten dzień uświetnić w naszym rodzinnym domu a w najbliższym czasie zorganizować jej jakiś wypad. Poza tym wieczna nauka... jeszcze czekam na wyniki pracy dyplomowej ;( a już rozpoczęłam kolejną edukację. Na siłowni mega zabawnie i sympatycznie. Byłam już 3 razy, za każdym razem poznaje kogoś nowego. Śmieszne jest to ,że ja teraz trenuje tylko na tyle żeby sie troche rozruszać , na wiecej nie pozwala mi zdrowie. Ci ,którzy mnie obserwuja myślą pewnie ,że jestem maksymalnie początkująca . Tymczasem mam juz prawie 4 letni staż i niezłe osiągi na liczniku. Pociesza mnie fakt ,że pamięć mieśniowa kokaże swoje w przyszłom roku . Dobrego tygodnia !