photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 MAJA 2011

Wydawalo sie gorzej juz byc nie moze... No jak widac moze/moglo. Mozna okreslic to po czesci mianem tragedii,takiej osobistej na pewno. Na dzien dzisiejszy nie jestem jeszcze w stanie opisac swoich "pieknych" uczuc zwiazanych z owa porazka. Nie do konca to jeszcze do mnie dotarlo,wiec ciezko napisac "gorzkie zale"... Przyjdzie na to czas, na pewno.   Moze tylko odpuszcze sobie opisywanie. Bo w tym przypadku to juz chyba to zbedne. Ani to ciekawe,ani potrzebne. Niby stalo sie i trzeba zyc dalej. No pewnie,mydlem w plynie sie nie potne. Ale pozostaje kwestia jak zyc... Gdyby tylko samo to jedno mialo miejsce to pewnie nie byloby az tak zle. Podkreslam AŻ tak,bo zle i to bardzo to na pewno by bylo... Ale to juz jest kolejna atrakcja,kolejna powazna w krotkim czasie.

 

"Białe mury upadły i koniec,
Brud dookoła i sam na ulicy,
Kiedy krzyczę, kiedy krzyczę..."

 

Rok dopiero trwa niecale piec miesiecy,a juz sporo sie wydarzylo. Moze nawet zbyt wiele... Ja rozumiem, ironia losu,gorszy czas itd,ale wszystko ma swoje granice,a to zaczyna przekraczac te granice. No nie jest dobrze. Czlowiekowi w koncu koncza sie sily. Fizyczne,psychiczne,duchowe. I jednak to prawda,ze istnieje spora zaleznosc pomiedzy silami,sfera psychiczna a fizyczna. Ta pierwsza im bardziej bedzie padac tym bardziej destruktywnie bedzie dzialac na ta druga. Dowodem na to jest przyczyna mojej ostatniej porazki. Patrzac na to racjonalnie to akcja,a raczej jej przyczyna byla do przewidzenia. Juz sporo wczesniej mialem swiadomosc,ze jest duze ryzyko,ze wszystko sie posypie. Teoretycznie to wiedzialem,praktycznie staralem sie tego nie wiedziec. Wydawalo sie,ze jestem "niezniszczalny". Nawet pewne cele osiagnalem,a to tylko utwierdzilo,ze jednak nie jest tak zle. Przekroczylem granice i stalo sie,co stac sie mialo. To nic ze w bardzo nieodpowiednim momencie. Trudno. Nic innego nie pozostalo mi powiedziec.

 

"Dla nich wieczna droga
Dzikich serc spotkanie krwią pieczętowane
Dla nich wieczna wiara w to co niepoznane
Dzikich serc spotkanie"

 

Moj cudowny esej okazal sie niezbyt dobry. Najwazniejsze,ze znow nie zostal zdyskwalifikowany. Chyba to powinno byc dla mnie swego rodzaju zwyciestwem. Byli lepsi,to akurat da sie zrozumiec. No chociaz jakis zal sie czuje. Bo staralem sie,bo dalem z siebie tyle,ile na tamten czas moglem dac. Dojscie do polfinalu to i tak duzo. A fragmenty eseju bedzie mozna wstawic tutaj. Tak,kiedys w wolnej chwili to zrobie. Bedzie to takie urozmaicenie. Cos innego niz pierdolenie smutow ;) Ale to to w swoim czasie nastapi. Narazie trzeba sie troche ogarnac. No a jak sie (w koncu) ogarne to moze i zaczne pisac troszke ciekawsze rzeczy.. ;]

 

"Boga klnę bo On mi cię zabrał
On to wie: gdzie ty tam ja
Jednak chce by było inaczej
Obsesję nie miłość dał..."

 

Chyba czas na zmiany... te wieksze,rewolucyjne i te mniejsze. Na zakonczenie pewnych etapow. Nie jest to latwe. Ale trzeba. Nowym zyciem tego nie nazwe. Predzej zyciem na nowych zasadach,innych regulach. Zmienia sie priorytety. Trzeba sie w pewnych kwestiach okreslic. Kryzys doprowadzil do tego,do czego doprowadzil. Skrajna postawa i rewolucyjna decyzja. Mimo to chyba najlepsza. Mialo tak juz byc wczesniej, odwleklo sie. Ale teraz czas dokonac tego. I nie wazne czy przez kogos czy przez cos. Po prostu z mojej woli. Nie musi byc lepiej,wazne ze bedzie prawdziwie.

A potem dalsze zmiany,wyglada na to,ze to koniec. Prawdziwy koniec. Tak musi byc. Przykre,ale prawdziwe... Szkoda czasu na cos co nie ma sensu. Masz racje. Mi nie bylo,nie jest szkoda go. Ale szukaj szczescia,szukaj... A ja po prostu bede robil to,co mam zrobic. W tej sytuacji juz nie mam zamiaru zmieniac decyzji. Nie ma opcji. Nie.




 


Komentarze

bereal Piękne zdjęcie ;) Ale poczytam kiedy indziej ;*
06/05/2011 19:57:33