Aż nie chce się stąd wyjeżdżać. Tutaj tak ciepło, a my wracamy do chłodnej Polski. Ale trzeba to przeżyć. Na pewno wybierzemy się na jakiś obóz z chłopakami, jak tylko podpiszę kontrakt. Dwa razy w tygodniu siłownia i basen. Trzeba nabrać formy przed sezonem!
Kilka dni po przyjeździe umówiłam się z prezesem Unii Leszno na podpisanie kontraktu. Byłam pewna, że chcę tam jeździć.
Do pokoju wszedł tata.
- Rozmawiałem z prezesem Unii Tarnów.
- Czemu ja nic o tym nie wiem? Co chcieli?
- Złożyli propozycję. Chcą, żebyś jeździła dla Tarnowa.
- Tato, już ci mówiłam, że chcę być tutaj.
- Ale to może nie taki zły pomysł? Z resztą, umówiłem was już.
- Że co proszę?! - nie mogłam w to uwierzyć - Niedługo mam spotkanie z klubem leszczyńskim.
- Będziesz jeździła w Tarnowie!
- Nie chcę! Mam zamiar zostać tutaj!
- Wiesz, że w tym domu mieszkamy tylko z łaski państwa Bartman. Nie możemy siedzieć im na głowie cały czas!
- To twój przyjaciel, a jego córka jest moją przyjaciółką. Przecież się zgodzili! I tak tutaj nie mieszkają!
- Wyjeżdżamy! Za dwa tygodnie wracamy i nie chcę słyszeć sprzeciwu!
- To masz problem, bo ja się nigdzie stąd nie ruszam! - wykrzyczałam i wybiegłam z pokoju.
Nie mogłam uwierzyć, że tata wszystko zaplanował za moimi plecami. Ze łzami w oczach zabrałam kurtkę i wsiadłam w samochód. Pojechałam do Przemka. Chciałam z nim pogadać. Wiem, że mi pomoże.
Zaparkowałam i zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi pan Piotr.
- Dzień dobry. Jest Przemek? - zapytałam ocierając łzy.
- Jest, wejdź - zaprosił mnie gestem ręki - Coś się stało? Dlaczego płaczesz?
- To nic takiego. Dziękuję za troskę.
- Dobrze.. - spojrzał na mnie z troską - Przemeeek! Masz gościa!
Z pokoju wyszedł chłopak. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się szeroko, jednak gdy podszedł bliżej i zobaczył moje czerwone od płaczu oczy, uśmiech znikł z jego twarzy. Objął mnie ramieniem i zaprowadził do pokoju. Usiadłam na łóżku i wtuliłam się w niego. Przemek siedział przy mnie i o nic nie pytał. Czekał, aż sama mu powiem.
Kiedy się już opanowałam, wszystko mu opowiedziałam. Nie mogłam uwierzyć w to, że się pokłóciłam z tatą. Nidy na mnie nie krzyczał. Ja na niego też. Zawsze dochodziliśmy do porozumienia. A teraz? Co mu się stało? Dlaczego chce tak bardzo wyjechać do Tarnowa?
- Spróbuj zapytać go co się stało. - radził Pawlicki.
- I tak się z nim nie dogadam. Ale czemu? Przecież nigdy tak do mnie nie mówił. Zawsze decyzje podejmowaliśmy razem.
- Może ma jakieś ważne załatwienia. Musi mieć powód żeby wrócić.
- Ale dlaczego nie powie mi jaki?
- Wyciągnij to od niego. Przecież jakby nie musiał, to by cię do tego nie zmuszał.
Gadaliśmy tak do późnych godzin wieczornych. Postanowiłam wrócić do domu i pogadać z tatą. Podziękowałam Przemkowi i wsiadłam w samochód.
Dom był zamknięty. Dzwoniłam do drzwi kilkanaście razy, ale nikt mi nie otworzył. Nie wzięłam swoich kluczy, bo wybiegłam z domu w złości. Wiedziałam, że tata jest w domu, bo światło się świeciło. Postanowiłam zadzwonić.
- Otwórz mi te drzwi. Chcę z tobą pogadać!
- Zmieniłaś zdanie co do klubu?
- Nie i go nie zmienię!
- Jak się zastanowisz nad sobą, to wtedy pukaj. Dobranoc - rozłączył się.
Więc co? Wyrzuca mnie z domu? Mam tu siedzieć na mrozie przy -10 stopniach? W moich oczach znów pojawiły się łzy. Przede mną noc na wycieraczce.
Godzinę później zadzwonił Przemek.
- I jak? Pogadałaś z tatą? Wiesz o co mu chodzi?
- Nie wiem.. nie wpuścił mnie nawet do domu!
- Żartujesz?
- Nie. Jak zamarznę na śmierć to będzie jego wina! - wykrzyczałam.
- Już po ciebie jadę - powiedział tylko się rozłączył.
Nie zdążyłam nawet mu się sprzeciwić. 5 minut później już widziałam światła samochodu na podjeździe. Posłusznie wsiadłam.
- Możesz mnie tu zostawić. Jak umrę, to może się zastanowi co zrobił.
- Przestań! - krzyczał - Nie myśl tak! Jutro ja sobie z nim porozmawiam!
Noc spędziłam w ciepłym łóżku w domu państwa Pawlickich. Zasnęłam dopiero o szóstej rano. Cały czas płakałam i myślałam nad tym, co się stało. Ciągle zadawałam sobie jedno pytanie: dlaczego?
Obudziłam się o 11.24. Przemka nie było obok. Pomyślałam, że poszedł już na dół. Śniadanie, jakaś robota w garażu. Zeszłam do kuchni. Była tam pani Wioletta.
- Dzień dobry. Jak się czujesz? = zapytała.
- Już lepiej, dziękuję.
- Zrobiłam śniadanie. Usiądź.
- Jest pani aniołem - uśmiechnęłam się i zabrałam za jedzenie grzanek - A gdzie Przemek?
- Gdzieś pojechał rano, jak jeszcze spałaś.
- Nie mówił gdzie?
- Nie. Już mi się nie tłumaczy. A tak niedawno jeszcze go przewijałam - rozmarzyła się.
Zaśmiałam się na myśl przewijania malutkiego Przemusia.
- Oj, przepraszam, nie powinnam..
- Nic się nie dzieję. Ma pani może zdjęcia z dzieciństwa chłopaków?
- Mam. Chcesz je ze mną pooglądać?
- Bardzo chętnie.
Usiadłyśmy w salonie, a pani Pawlicka przyniosła kilka dużych albumów. Zaczęłyśmy je oglądać. Każde zdjęcie opisywała i opowiadała co się działo. Fajne historyjki. Można było się pośmiać i pooglądać młodych smarkaczy ;) Zapomniałam na chwilę o wczorajszym dniu.
W trakcie oglądania ostatniego albumu, do domu przyszedł Przemek.
- Co wy tu.. MOJE ZDJĘCIA?! - krzyknął, podbiegł i wydarł nam z rąk album.
- Spoko, już prawie wszystko widziałam.
- Mamo, jak mogłaś? A ja ci ufałem - powiedział smutno, z czego zaczęliśmy sie śmiać.
Śmialiśmy się tak w ogóle ze wszystko. W końcu oglądnęliśmy ostatni album razem z Przemkiem. Najbardziej podobało mi się jego zdjęcie w sukience, za dużych szpilkach, pereł na szyi i czerwonej szmince mamy. Kiedy Przemek wyszedł do toalety, pani Wiola dała mi je. Będzie wisiało w moim pokoju ;)
Kiedy zostałam sama z Przemkiem, zapytałam go o to, gdzie dziś był.
- No więc pojechałem do twojego taty.
- Co?! Po co? Mówił coś?
- Ja mówiłem. Wpuścił mnie domu i zacząłem swój monolog. Nawijałem o tym czemu cię nie wpuścił na noc, dlaczego na ciebie krzyczał, czemu nie chciał cię wysłuchać, czemu chce żebyś jeździła w Tarnowie i czemu nie rozumie, że chcesz zostać tutaj, bo tu masz wszystko i wszystkich.Po całej wypowiedzi krzyczał na mnie, że on wie lepiej co dla ciebie dobre i ja tu nie mam nic do gadania. On niedługo się wyprowadza i już się pakuje. Ciebie też zaczął..
- Kto pozwolił mu ruszać moje rzeczy?! Ja nigdzie się stąd nie ruszam! Odwieź mnie, chcę z nim pogadać.
- No dobrze, tylko uważaj na siebie. Lepiej pójdę z tobą. Razem sobie poradzimy - przytulił mnie.
________________
Sorry za takie przerwy w pisaniu. Postaram się takich nie robić :)
Jutro Tarnów jedzie do Gniezna. Niestety bez Madsena :< Leon 3maj się ;* Szykuje sie wieczór z radiem.. nie ma to jak Komunia kuznów ;d
DALEJ NIE MAM TELEFONU! ;o