- 3! 2! 1! Nowy Rooooooook! - krzyczeliśmy wszyscy.
- Szczęśliwego Nowego kochanie - szepnął mi do ucha Przemek.
- Będzie szczęśliwy - uśmiechnęłam się i pocałowałam go - Bo z tobą.
Początkiem stycznia mieliśmy już ferie, więc przerwa świąteczna nam się przedłużyła. Postanowiliśmy skorzystać z tego i wybrać się na tydzień gdzieś za granicę. We czwórkę. Ja, Przemek, Alex i Nanna. Reszta nie miała ochoty, z resztą może to i lepiej. Bardziej się zbliżę do Przemka i poznam lepiej moją idolkę.
Wybraliśmy Chorwację. Weźmiemy crossy i żużlówki. Pojeździmy trochę i potrenujemy przed sezonem. Nanna mnie czegoś nauczy, wymienimy się doświadczeniami i poznamy lepiej. Tata już się zgodził, nawet spodobał mu się pomysł wyjazdu. Ja jestem już pełnoletnia i mogę jeździć sama bez opieki. Poza tym trochę ode mnie odpocznie. Mama już wyjechała do pracy i będzie miał chwilę dla siebie. Oby tylko sobie poradził beze mnie. Na pewno będzie codziennie dzwonił i będzie dobrze ;)
***
Dojechaliśmy na miejsce szczęśliwie. Zameldowaliśmy się w hostelu w Gorican i wzięliśmy kluczyki do pokoju. Wynajęliśmy jeden czteroosobowy, podzielony na dwie części. My z Przemkiem wzięliśmy jedną, a kuzyni drugą. Rozpakowaliśmy się i od razu zadzwoniłam do taty. Powiedziałam że wszystko jest okej i żeby się nie martwił.
Posiedzieliśmy chwilę i postanowiliśmy wybrać się na spacer po okolicy. Na zewnątrz było 16 stopni, więc tragedii nie ma. Szliśmy brzegiem Adriatyku i podziwialiśmy widoki. Rozmawialiśmy praktycznie o wszystkim. Trochę mi było głupio, że dziewczyna nas nie rozumie..
Później zaszliśmy do kawiarni i zamówiliśmy po koktajlu. Postanowiliśmy pouczyć Nannę polskiego.
- Cześć. Mam na imię Nanna - wpajaliśmy.
- Czesć. Mam na yme Nanna? - powtarzała dziewczyna.
Szybko się uczy. Jeszcze trochę i będzie śmigała płynnie po polsku ;) Później zamieniliśmy się rolami i to ona nas uczyła duńskiego. Mieliśmy trochę śmiechu przy tym ale było fajnie. Zawsze to jeden język więcej. Przynajmniej podstawy.
Następnego dnia postanowiliśmy wyjechać na tor. Uzgodniliśmy wszystko wcześniej z władzami. O godzinie 14.00 byliśmy już w parku maszyn. Rozmawiałam z Nanną po angielsku, bo był to jedyny język, którym obie się dogadamy. Dziewczyna pokazywała mi swoje metody optymalnych ustawień i które przyłożenia stosować do poszczególnych torów. Sprawdziliśmy parę pomysłów i rzeczywiście jeździło się lepiej.
Godzinę później na stadion przyjechał nasz znajomy, a mianowicie Jurica Pavlic. Mieszka niedaleko i też przyjeżdża czasem potrenować. Pomagaliśmy sobie nawzajem i dobrze dogadywaliśmy. Miły gość.
Trzeciego dnia pobytu dostałam telefon od taty.
- Cześć kochanie. Nie chcę ci krzyżować planów na najbliższe dni, ale dzwonił prezes Unii Leszno.
- Coś nie tak?
- Chyba chcą przedłużyć kontakt.
- W końcu! Już myślałam, że zostanę bez klubu. Ale czemu tak późno?
- Też o to pytałem. Mówili, że nie wiadomo czy chcą jeszcze dziewczynę w ekstralidze. Ale po burzliwych debatach uznali, że przez sezon bardzo się rozwinęłaś i chcą ci dać szansę. i jako pierwsi zadzwonili z Leszna. Nie wiem czy dostaniesz jeszcze jakieś propozycje.
- Ale ja bym chciała jeździć w Lesznie.
- A jak przyjdzie propozycja z Tarnowa? Bardziej opłacalna?
- Przecież wiesz, że nie chodzi o kasę. Kocham Tarnów, ale w Lesznie mam swoich przyjaciół i nie chcę ich opuszczać. Poza tym w maju piszę matury i pasuje tu siedzieć. Przecież nie będę jeździła co tydzień przez pół Polski.
- No tak, masz rację. Ale możesz się zastanowić. No i w najbliższych dniach musisz się stawić u prezesa.
- Jestem tu dopiero trzeci dzień. Mam już przyjeżdżać?
- Może pogadaj z klubem. Ja się nie mieszam. Sama wiesz co dla ciebie najlepsze. Powiem, żeby do ciebie zadzwonił.
- Dobra. to ja kończę, pa.
Całej rozmowie przysłuchiwał się mój chłopak. Wyglądał na zaniepokojonego.
- Musisz wracać?
- Nie wiem tego. Prezes będzie do mnie dzwonił i wtedy zobaczymy. Ale mam nadzieje, ze nie. Dobrze mi tu z tobą - przytuliłam się.
- Mi z tobą też. Ale cieszmy się, że będziemy jeździć w jednym klubie. Bo chyba nie przejdziesz do Tarnowa?
- Wolałabym Leszno, ale tata wyraźnie propaguje południe Polski. Muszę się poważnie zastanowić
- Nie zostawiaj mnie - zrobił smutną minkę.
- Przecież o tak się będziemy widywać. Jak kiedyś. Pamiętasz?
- Jak zrobiłem ci najazd na chatę - zaśmiał się - oglądałaś gadżety Unii Tarnów.
- Ale mnie wtedy zaskoczyłeś! Wtedy odziennie gadaliśmy ze sobą dwa cztery na dobę!
- Telefon to jednak cudny wynalazek.
Wspominaliśmy tak do późnych godzin wieczornych. W końcu znużeni zasnęliśmy.
Dzień czwarty. Dziś dzwonił prezes. Ustaliliśmy datę spotkania. Na szczęście nie muszę wyjeżdżać wcześniej z tego cudownego miejsca. Jak się dowiedział, że przyjechałam trenować z Przemkiem i Nanną to był dumny i trochę zaskoczony. Mało zawodników wybiera się na takie niezorganizowane wyjazdy. Drużynowo planujemy jakiś wyjazd na trening, ale to później.
Wieczorem poszliśmy z Przemkiem nad morze. Wykupiliśmy rejs statkiem. Było cudnie. Widoki były niesamowite! Było ciemno i romantycznie. Na statku byliśmy tylko my. Świeciły się lampki i tworzyły świetny klimat.
Po dwugodzinnej podróży poszliśmy do pokoju. Całą noc przegadaliśmy. Z nim mogę gadać bez końca!
Dwa ostatnie dni spędziliśmy prawie w pełni na stadionie trenując. Bardzo się polubiłam z kuzynką mojego przyjaciela. Rozumie już część polskich słów, ale mówienie idzie jej gorzej. Ja też umiem zapytać o podstawowe rzeczy po duńsku. Wycieczka edukacyjna zakończona sukcesem ;)
Aż nie chce się stąd wyjeżdżać. Tutaj tak ciepło, a my wracamy do chłodnej Polski. Ale trzeba to przeżyć. Na pewno wybierzemy się na jakiś obóz z chłopakami, jak tylko podpiszę kontrakt. Dwa razy w tygodniu siłownia i basen. Trzeba nabrać formy przed sezonem!
________________________
Kocham tą fotkę :3
GDZIE JEST MÓJ TELEFON?! ZNAJDŹ SIĘ! macie pomysł, gdzie moze być? Siedzi gdześ w domu, ale 'Abonent tymczasowo niedostępny'. Nie mogę żyć bez łączności ze światem ;<