Z samolotu jeszcze pomachała nam. Staliśmy chwilę, aż maszyna nie zniknęła z zasięgu naszego wzroku. Wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy do domu.
Wyszliśmy na podjeździe. Kuba od razu zwinął się do kolegi. Później poszłam do swojego pokoju. Siedziałam z laptopem na kolanach, gdy wszedł tata z Przemkiem i oznajmili: "Mamy dla ciebie niespodziankę, kochanie.."
- Co wy znów wykombinowaliście? - spytałam z uśmiechem.
- Nie pytaj tylko chodź - powiedział tata podając mi rękę.
Zeszliśmy na dół. Chłopcy kazali mi założyć opaske na oczy, żebym nie podglądała.
- No proszę was, ile ja mam lat? Pokażcie mi co to jest!
- Najpierw załóż bo nici z niespodzianki - powiedział stanowczo Przemek.
- No już dobrze - założyłam opaskę na oczy. Dałam rękę każdemu, bo nalegali. Prowadzili mnie do warsztatu. Znałam tę drogę na pamięć ale niech im będzie. W końcu dotarliśmy na miejsce.
- Możesz zdjąć chustkę - powiedział tata. Powoli podniosłam powieki i nie byłam pewna czy dobrze widzę.
- Wow! Ale co..? kiedy..? dlaczego..? jakim cudem wy.. i to.. z jakiej okazji? - mówiłam półzdaniami z zaskoczenia.
- Z takiej okazji, że cie kochamy - obydwoje pocałowali mnie w policzek.
- Dziękuję! Jest przepiękny! - rzuciłam się każdemu na szyję. Jeszcze raz popatrzyłam na samochód. Minibus Mercedes Benz Sprinter 316 był w czerwonym kolorze z naklejkami typu 'Weronika Kaczmarek Racing' . wsiadłam do środka. Tak samo postąpiły moje dwa skarby.
- Naprawdę ci się podoba? - pytał tata.
- Też mi pytanie. Jest cudowny! Ale nie potrzeba mi nowego busa..
- Stary już się powoli rozsypuje. Ledwo dźwiga ciężar sprzętu, a teraz będzie jeszcze więcej części do przewożenia. Przynajmniej będę jeździł spokojnie, bez obaw, że coś się rozleci, albo czy w ogóle dojedziemy w całości.
- Jesteś kochany tato. Ale to musiało sporo kosztować.
- Wszystko dla mojej zdolnej córeczki - pocałował mnie.
- Ja też cię kocham. Ale kiedy wy to wszystko kupiliście?
- Jak byłaś w szkole - wtrącił Przemek.
- Aa, to dlatego chcieliście się mnie pozbyć wysyłając na zakupy. I dlatego cały czas siedzieliście w warsztacie i nie chcieliście mnie wpuścić.
- Dokładnie. - uśmiechnął się zadziornie tata.
- Kocham was najbardziej na świecie, wiecie?
- Taaaaaak! - odpowiedzieli chórem.
- Gamonie. W takim razie jutro wybieramy się na jakąś przejażdżkę. Musimy wypróbować nowy sprzęt - mówiłam uradowana.
- Jestem za. - powiedział Przemek - a teraz chodźmy już spać, bo padam z nóg.
Nazajutrz zwlekłam się z łóżka dość późno jak na mnie, bo o 9. Wskoczyłam w jakieś ubrania i pognałam obudzić moich chłopaków.
- Halooo, wstajemy! Jedziemy się przejechać MOIM Minibusem! - wrzeszczałam na cały dom tak, że usłyszeli mnie wszyscy. Chodziłam po mieszkaniu robiąc hałas, więc 15 minut później zarówno tata, jak i Przemek byli gotowi.
- Chodźcie, noo - prosiłam.
- Ejejejej, a śniadanie?
- Przemuś jak zwykle głodny - uśmiechnęłam się. - zjemy coś na mieście, no chodźcie.
- Nie dajmy jej czekać - westchnął tata i poklepał po ramieniu 'przyszłego zięcia' .
Chwilę później wyjechaliśmy. Prowadził tata, ja w środku i obok mnie Przemo. Gadaliśmy długo. bardzo długo. Właściwie dotąd, aż zaparkowaliśmy samochód i weszliśmy do mlecznego baru. Tam zamówiliśmy po omlecie. Do tego chłopaki wzięli mleko, a ja, z racji, że mleka nie lubię, herbatę.
Po zjedzonym śniadaniu wyruszyliśmy w dalszą trasę. Jechaliśmy przed siebie, aż zajechaliśmy na stadion. Przypomniałam sobie, że w Jaskółczym Gnieździe jest dzisiaj trening. Powinnam tam znaleźć Kamila. Już wcześniej chciałam się z nim spotkać, bo dawno się nie widzieliśmy, ale jakoś nie było czasu. Poprosiłam zatem tatę, byśmy na chwlę wstąpili. Wjechaliśmy więc na parking i poszliśmy do parku maszyn. Już z daleka zobaczyłam przyjaciela.
- Heeeeeeeeeeeej Kamil! - machałam do niego z oddali.
- Cześć! To na pewno ty? Moja sławna przyjaciółka w końcu raczyła mnie odwiedzić. - uśmiechnął się i mnie przytulił - co ty tu robisz?
- No jak to co? Przyszłam ci pomóc z maszyną.
- Oczywiście - pokazał mi język.
- Oj no stęskniłam się za tobą. Mam ci tyyyyyle do opowiedzenia!
- Ja tobie też. Poczekasz aż skończę trening? Jakieś pół godziny.
- Jasne. Ale jest tu też tata i Przemek.
- Pawlicki? Dawaj no tu go, muszę go poznać. - uśmiechnął się, a ja zawołałam Przemka.
Niestety obok niego pojawiło się mnóstwo fanek, które przyszły oglądać trening. "Znowu tu samo" Westchnęłam i wdarłam się do środka kółka.
- Ej, chodź, przedstawię ci Kamilowi.
- Koniecznie teraz? Mi tu dobrze - objął stojące najbliżej dziewczyny, a one znalazły się chyba w siódmym niebie.
- Nie zdziwiaj tylko chodź - wzięłam go za rękę zdejmując ją z ramion jakiejś brunetki. Później zwróciłam się do dziewczyn - spoko, nie zabieram go na wieki. Za parę minut dostaniecie swojego idola.
Przyzwyczaiłam się już do tego, że Przemka kocha dużo ludzi. Zwłaszcza dziewczyn. Ładnych dziewczyn. Jednak wiedziałam, że on kocha tylko mnie i nic głupiego nie przyjdzie mu do głowy.
Poznałam chłopców ze sobą.
- Więc to jest Kamil, mój przyjaciel, a to Przemek, mój chłopak. - podali sobie ręce i przywitali.
- Miło mi - powiedział Kamil z uśmiechem - dużo o tobie słyszałem. Porządnie zawróciłeś w głowie mojej Weronice.
- Ona teraz już jest moja - zaśmiał się.
- Eeeej, ja tez chcę jej trochę mieć.
- No ewentualnie możemy się nią podzielić - doszli w końcu do porozumienia, a ja przysłuchując się tej rozmowie miałam niezły ubaw.
Do końca treningu obserwowaliśmy, jak Kamil radzi sobie na torze. Miał już licencję, mógł startować w zawodach, ale trener nie chciał go dopuścić do składu. Bo przecież "są bardziej doświadczeni zawodnicy." Widziałam, że to stwierdzenie za każdym razem wywoływało u niego ból, ale jakoś się trzymał. A jeździ całkiem nieźle. Biedak.. Trzeba będzie pogadać z trenerem. Już ja się tym zajmę..
Później wyskoczyłam z Kamilem do knajpy, tak po prostu, pogadać, a tata z Przemkiem pojechali do domu. Aha, oczywiście pokazałam przyjacielowi mój nowy nabytek. Bardzo mu się spodobał. Obiecałam, że jak tylko zdam prawko, pojedziemy gdzieś daleko. Tylko ja i on.. oczywiście, za zgodą Przemka. ;)
_________________
Okej, dziś takie średnie, bo nie jestem jeszcze w formie po Sylwestrze. :d ŚŚŚŚŚŚe działo. Boże, nie spałam ani minuty. Zaraz kimnę przy komputerze :D a do łóżka nie pójdę, bo tam mi się nie chce spać. O_o
A wy? Jak wrażenia? Jakieś postanowienia noworoczne? : )