Później wyskoczyłam z Kamilem do knajpy, tak po prostu, pogadać, a tata z Przemkiem pojechali do domu. Aha, oczywiście pokazałam przyjacielowi mój nowy nabytek. Bardzo mu się spodobał. Obiecałam, że jak tylko zdam prawko, pojedziemy gdzieś daleko. Tylko ja i on.. oczywiście, za zgodą Przemka. ;)
**piątek**
Dziś wyjeżdżamy do Leszna. Mój brat nie chciał jechać. Myślał, że zostanie sam w domu. Ha! Ma pewne. Jak tak bardzo nie chciał jechać, to przyjedzie do niego ktoś inny, a mianowicie babcia.
- Nieeee! Proszę! to ja już wolę jechać z wami! - wzbraniał się.
- Dobra, ale pamiętaj, że jutro jest impreza urodzinowa u Bartka..
- Kur*a - przeklął pod nosem.
- Słucham?
- Nie, nic. Okej, dzwoń do starej.
Kuba za nic nie mógł przegapić imprezy u swojego przyjaciela. To miała być biba roku. Zapraszał połowę szkoły, a całość miała się odbyć w wynajętym lokalu. Jego rodzice byli strasznie bogaci, więc mógł sobie pozwolić. Rozpieszczone dziecko..
Jak tylko wyszłam ze szkoły, podjechali tata z Przemkiem MOIM nowym Minibusem. Wzrok wszystkich skupił się na nas. Nie tylko uczniowie, ale też nauczyciele podchodzili do Przemka i z nim gadali, prosili o autografy.. Bez przesady, no. Powoli zaczyna mnie to wkurzać.
No ale wsiadłam w auto i pojechaliśmy w trasę.
Wieczorem dojechaliśmy do Leszna. Mieliśmy, jak zwykle, wziąć hotel. Ale Przemek uparł się, żebyśmy pojechali do nich. Że są wolne pokoje i nie ma sensu iść do hotelu. W sumie miał trochę racji. Z resztą, tata nie zna rodziców Przemka. Pasuje, żeby w końcu się poznali. Przedzwoniliśmy więc do domu Pawlickich i nie było problemu. Dotarliśmy więc na miejsce.
- Dobry wieczór! - powitali nas ciepło państwo Pawliccy.
- Dobry wieczór. Jestem Grzegorz - przywitał się tato.
- Piotr. A to moja żona - Wioletta.
- Miło poznać. - powiedział tatuś kłopocąc się z walizką.
- Ja to wezmę - powiedział Przemek - proszę za mną do pana pokoju.
Tata 'mieszkał' na dole, w miłym, małym, zielonym pokoiku. Ja rozpakowałam się u Przema. Nasi rodzice nie mieli nic przeciwko. Później zeszliśmy na kolację. Kogoś mi tylko brakowało.
- A gdzie Piotrek? - zapytał Przemek odgadując moje myśli
- Wyszedł gdzieś. Nawet sam nie wiem gdzie - odpowiedział starszy Piotr.
Rozmawialiśmy ciągle podczas posiłku. Nas rodzice dowiedzieli się o sobie różnych rzeczy i od razu polubili. Po kolacji rozeszliśmy się do swoich pokoi. Przemek poszedł się wykąpać, więc zostałam na chwilę sama. Postanowiłam skorzystać z okazji i zadzwonić do Pitera.
- No cześć młody. gdzie ty się szwędasz? Ja tu do ciebie przyjechałam, a ciebie nie ma!
- Serio jesteś u nas?
- No serio. Pomieszkam z tobą przez kilka dni. Ale już, mów jak na spowiedzi. Gdzie ty jesteś?
- To świetnie! No więc słuchaj.. jestem na randce.
- Na randce? Z kim? Boże, przeszkadzam ci?
- Nie przeszkadzasz, Żaneta właśnie wyszła do łazienki.
- MOJA ŻANCIA ?! - niemal krzyknęłam - co ty gadasz? Wy jesteście.. no ten..
- Nie, nie jesteśmy razem.
- To na co chłopie czekasz?
- Wiesz, że jestem nieśmiały.. ej muszę kończyć, pogadamy jak wrócę, pa.
- Pa, zakochańcu.
Rozłączyłam się i nie mogłam w to uwierzyć. Piotrek i moja przyjaciółka. Prawie razem. Ale się cieszę : ) w tej chwili wszedł Przemek.
- Ubieraj się, a nie paraduj w szlafroku - rzuciłam w niego poduszką.
- Ejejejej, jestem u siebie, mała - oddał mi.
Tak zaczęła się wojna na poduszki. Później uciekłam i zamknęłam się w łazience. Umyłam i weszłam do pokoju. Przemek spał słodko przy zapalonej lampce nocnej. Uśmiechnęłam się, zgasiłam światło i położyłam się obok mojego chłopaka.
___________
Nie najdłuższe ale mam nadzieję, że wybaczycie :D
Jeszcze piątek i weekend. <3 dopiero był, a ja już czkam z utęsknieniem na kolejny :D jeszcze tydzień i FERIE. <3 <3