Wieczorem przyszliśmy do domu w dobrych humorach. Od progu powitała nas moja mama.
- Mam dla was pewną wiadomość - mówiła z uśmiechem na twarzy. - przyjdźcie za 10 minut do salonu.
- Oho, nieźle się zaczyna. To musi być coś ważnego - powiedziałam do Przemka wchodząc na górę. - jak ktoś chce coś ważnego ogłosić to spotykamy się na kanapie w salonie i omawiamy wszystko. Mamy dyskusję rodzinną. - wyjaśniałam.
- Skoro rodzinna to może ja nie powinienem..
- Daj spokój - przerwałam mu.- bez gadania się widzimy za 10 minut na dole - pocałowałam chłopaka i weszłam do swojego pokoju.
Przebrałam się w czerwony, wygodny dres. Przemek nie widział mnie jeszcze w takich ciuchach ale stwierdziłam, że nie będę przed nim pokazywała nie wiadomo kogo. Nie będę udawała kogoś, kim nie jestem. Włosy upięłam w kitkę i wyciągnęłam czekoladę z szafki. Zjadłam trzy kostki i zeszłam na dół. Siedzieli tam już mama i Kuba. Niedługo potem przyszedł Przemek, a zaraz po nim tata. Usiedliśmy wszyscy wygonie i mama zaczęła.
- Więc chcę was powiedzieć coś ważnego.
- Tak, wiemy. Od rana masz dobry humor. No co się dzieje? - dociekałam.
- Dobrze. - popatrzyła na wszystkich po kolei trzymając nas w napięciu - dostałam awans!
- Oo, świetnie, gratuluję - powiedział tato.
- Dziękuję. Tylko że jest mały haczyk ale myślę, że to nie będzie problem.
- Czyli jaki? - zaniepokoił się tata. Znał mamę na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że jak tak mówi to nie wróży zbyt dobrze.
- Szef oznajmił mi, że chce mnie przenieś do działu, gdzie będę prowadziła rozmowy z przedsiębiorcami z innych krajów. Znam biegle trzy języki i posiadam odpowiednie kwalifikacje. Będę też reklamowała naszą firmę ale.. za granicą.
- Że co ?! - uniósł się mój brat.
- Spokojnie, Kuba. Wyjeżdżam do Anglii. Za tydzień ale nie wiem na jak długo.
- Już za tydzień? Ale jak my sobie bez ciebie poradzimy? - pytał tata.
- I tak prawie nigdy mnie nie ma w domu i jakoś dajecie radę. Wiecie, że zawsze pragnęłam takiej pracy. A teraz nadarzyła się niesamowita okazja i nie chcę jej stracić.
- Masz rację. Ale kariera nie powinna być dla ciebie ważniejsza niż rodzina.. - posmutniałam.
- I nie jest! Zawsze lepiej dogadywałaś się z tatą. Nie potrzebujesz mnie już tak bardzo, jak kiedy byłaś mała. Teraz jesteś już prawie dorosła. Poradzisz sobie.
- Ja może i sobie poradzę. Ale co z Kubą? Co jak wyjadę do Leszna na zawody? Przecież nie zostawimy młodego samego w domu! A ze sobą go też nie weźmiemy. Będzie tylko przeszkadzał.
- eej! - oburzył się Kuba. - mogę zostać sam!
Dyskutowaliśmy jeszcze długo. Skończyło się na tym, że na początku jakoś sobie poradzimy. Wkrótce jest koniec roku szkolnego, więc Kuba poleci z mamą do Anglii. Tam załatwią wszelkie formalności i młody będzie się uczył w angielskiej szkole. Zdolność do języków odziedziczył po mamie. Też bym tak chciała.. z resztą, on był zawsze synusiem mamusi. Nie mógłby zostać bez niej na dłuższą metę. Na początku nie chciał się na to zgodzić, bo tu ma przyjaciół i wszystko zna. Ale dzięki mamie, na wszystko przystał.
** Następnego dnia **
Mama wcześnie wyszła do pracy. Kuba powlókł się do szkoły. Chciał wszystkim oznajmić, że od przyszłego roku szkolnego będzie chodził do szkoły w Anglii. Ja zostałam z Przemkiem w domu. Nie miałam ważnych lekcji i nie chciałam, by został w domu sam. No, z tatą.
Siedzieliśmy z chłopakiem w moim pokoju i nudziliśmy się przed komputerem. Było po czternastej. Tata jak zwykle siedział w warsztacie.
Poszłam do kuchni po coś do picia, bo zaschło nam w gardle. Nalewałam soku do szklanki, kiedy usłyszałam głuche 'aaaaaaaaa' i dźwięk upadających narzędzi. Dochodził z warsztatu taty. Przestraszyłam się i upuściłam szklankę. Rozbiła się, jednak nie przejęłam się tym tylko pobiegłam w stronę huku. Wiedziałam, że musiało się coś stać. Czułam to. Szybko otworzyłam drzwi i zobaczyłam tatę leżącego na podłodze. "O mój Boże" powiedziałam do siebie i uklękłam przy nim. Miał zamknięte oczy i nie ruszał się. Płacząc sprawdziłam puls. Był prawie niewyczuwalny, ale był. Szybko zadzwoniłam na pogotowie i próbowałam go obudzić. Przybiegł zdyszany Przemek.
- Co się stało? Matko, co z nim?!
- Nie wiem - mówiłam przez łzy. - pogotowie już jedzie. Pomóż mi go obudzić!
- Nie płacz, odsuń się. - chłopak uklęknął przed tatą. Mówił do niego i lekko uderzał w twarz, by go pobudzić. Jednak na nic się to nie zdało. Robiliśmy co mogliśmy. Przez łzy nic nie widziałam, ale usłyszałam dźwięk karetki. Wyszłam przed warsztat. Podbiegł do mnie lekarz. Pokazałam ręką na warsztat i nic nie mówiłam. Wbiegło tam paru lekarzy. Wynieśli tatę na noszach.
- Dokąd go zabieracie? Nic mu nie będzie? Mogę jechać z wami? - zalewałam pytaniami kierowcę karetki.
- Wszystko będzie dobrze. Do karetki się nie zmieścisz, najlepiej będzie jak zostaniesz w domu. Nie przejmuj się niczym.
- Jak mam się nie przejmować? To jest mój tata! Kocham go! Co ja zrobię jak..
- Nie płacz - podszedł do mnie i przytulił Przemek. - Wszystko będzie dobrze, jak mówi pan doktor.
- Twojego tatę zabieramy na Nowy Szpital. Możesz do niego przyjść ale trochę później.
- Nie! Muszę przy nim być!
- Dobrze, w takim razie ktoś ze szpitala może po ciebie niedługo podjechać.
- Nie ma takiej potrzeby. Przyjedziemy zaraz moim autem - powiedział spokojnie Przemek.
Patrzyłam tylko jak pogotowie zabiera mojego tatę na sygnale. Wybuchłam płaczem.
- Spokojnie, mała. Wszystko się ułoży - przytulił mnie Przemek.
- Mam nadzieję. Podwieziesz mnie do niego?
- Jasne. Chodźmy do domu, weźmiesz potrzebne rzeczy dla taty i jedziemy.
- Dzięki. - popatrzyłam mu głęboko w oczy.
Zapakowałam do torby kilka ubrań, piżamę, jego ulubione kapcie, ręcznik, szczoteczkę do zębów itp. Nie wiedziałam, czy to wszystko będzie potrzebne ale wolałam wziąć na wszelki wypadek. Przemek w tym czasie posprzątał w kuchni po potłuczonej szklance. Dziesięć minut później napisałam kartkę do Kuby, że pojechałam do szpitala, do taty ale żeby się nie martwił i zostawiłam ją na stole w kuchni . wyjechaliśmy.
__________
Mam wenę. :D mam nadzieję, że się podoba. :)
Rozdział dedykuję mojemu panu od informatyki, który powiedział, że jak kiedyś napiszemy jakąś książkę, to żeby o nim wspomnieć. :D tak więc, proszę bardzo panie Jurku :D
i piosenka, na którą mam fazę. :D mam nadzieję, że was nią zarażę :D LINK