Od lewej: Rózia, Yke, Zuźka, Bójka, Bryza, Kropka.
Zdjątko pastwiskowe gdzie spędzamy obecnie znaczną część czasu ze względu na obecną tam sadzawkę. :D Miszczem jest Zuźka, która dwukrotnie zapewniła mi kąpiel. xd Generalnie kobyła jest potwornie czuła na wszystko. Raz klepnęłam się w kolano celem usunięcia paskudnego robaka, a ta wysadziła mnie w kosmos i pogalopowała do brzegu. xd Puściłam się, bo stwierdziłam, że na twardym będzie gorzej lądować. Drugim razem poszłyśmy dalej, a że Zuźka jest wymiarów mikro w pewnym momencie zaczęła płynąć. Woda zaczęła mnie ściągać, przytrzymałam się kolanami, czego absolutnie nie możnana Zuźce robić. xd Kobyła znowu dostała świra, wysadziła mnie w górę i z sadzawki wyszłam na własnych nogach. xd
Cieluś chodzi, raz lepiej, raz gorzej, ale przynajmniej trochę pleców nabrała. ;>
Jutro terenos z rana, w niedzielę śpimy, a w poniedziałek od nowa. ;) I za tydzień Makoszka.
Oj, będzie się działo.