Nuśkens i Cieluś. ;>
Wczoraj Sulbiny, znowu hala, bo zewnętrzna ujeżdżalnia odpłynęła. Zawsze jak tam jeżdżę to czekam tylko na ten moment kiedy zachaczę kolanem o stelaż. xd Póki co nie zmieściłam się tylko parę razy ze stopą. ;) Co by nie było, jazda genialna! Jeździłam na Eleazarku i to, co tydzień temu nie wychodziło wczoraj szło całkiem nieźle. :> Kurczę genialnie! Mam nadzieję, że jazda wtorkowa wypali, bo już nie mogę się doczekać. :)
Dzisiaj z kolei Cieluś. Najpierw koń pobiegał trochę na lonży. Ba! Położyłam jej drągi na drodze, a ta jak gdyby nigdy nic równo sobie przeszła. :> Najgorzej było w galopie na lewą stronę, bo Cielutek nie bardzo wiedział jak się zachować i skakał dwa na raz. -.- Ale pod koniec załapała. Pod siodłem jak zazwyczaj, wszystko ciekawsze ode mnie. Ale udało się przerzucić małpę na zewnętrzną wodzę i zejść trochę z główką. :) Gorzej (znowu) na lewą stronę, ale tutaj ogarniamy na razie stęp i jako taki rysunek w kłusie.
Niestety pozostałych bachorków nie zdążyłam ruszyć, bo mama stwierdziła, że przyjedzie jednak wcześniej. -.- Coraz bardziej dorastam do pomysłu zrobienia prawa jazdy. xd Chociaż sama w to nie wierzę. :D
W następnym tygoniu matury, tj. wolne. :) Liczę więc na lepsiejszą pogodę i może już we wtorek do Cielusia. :>