Korzystając z promocji w GNL, w końcu zamówiłam te nieszczęsne strzemiona i puśliska. -.- Ale na ochraniacze nadal się nie zdecydowałam. xd
Dzisiaj wożenie tyłka w stajni. Stwierdzam, że nie umiem jeździć, a już kompletnie nie umiem jeździć na innym koniu niż Bójka... -.- Była paskudna pogoda, wiało, momentami padało więc dostałam Szoguna. Ożesz w mordę, jak on masakrycznie chodzi. Rzucało mną po całym siodle, zero równowagi, jeszcze to bydle sobie wedle własnej woli zmieniało tempo (głównie zwalniało, ew. ni stąd ni zowąd się zatrzymywało się do stój), co mnie doprowadzało do szału. Na szczęście po dłuższym czasie jakoś się dogadaliśmy, a galopy były już całkiem fajne.
Niestety do Cielęcia nie zdążyłam pojechać.
Jutro wieczorem, a właściwie w nocy, jadę odebrać siostrę, także nie wiem, czy w poniedziałek trafię do szkoły.