Kropka, Bryza, Bójka.

Kobyły koło 7 rano. :D

Dzisiaj Cielak... dziwnie. Jak nie ona. Było zdecydowanie za spokojnie i za miękko. :D A siodło genialne! Możliwe, że lepsze byłoby 17,5, ale tragedii nie ma. :D Póki co okropnie trzeszczy, co doprowadza do szału i mnie i konia, ale Bójka dzielnie to znosi. :) Pełny siad to cud, miód i orzeszki i nawet taki dupoklep jak ja może porządnie klapnąć czterema literami. :) Przy półsiadzie też okej, z tym, że sprzączki od popręgu dosyć boleśnie wbijały mi się w łydki. Muszę zainwestować w krótki popręg.
Później Młoda i zdecydowanie lepiej niż ostatnim razem. Koń powoli uczy się chodzić na lonży i kurczę całkiem szybko łapie. :) Coś z niej jeszcze będzie. :) Mam nadzieję.

Jestem padnięta, ale może wybiorę się jeszcze dzisiaj do stajni. Za tydzień znowu wykłady, więc jakoś w tygodniu trzeba będzie zorganizować trochę czasu. Może między sprawdzianem z fizyki, a sprawdzianem z matematyki? :D I będę uczyła się łaciny w siodle!