Siems. ;*
Wiecie co? Bo mam ochotę napisać notkę. Ten miesiąc jest najgorszym miesiącem w moim życiu. Ciągłe kłótnie, spory, których, za wszelką cenę chcę uniknąć. Ale się do cholery nie da! Tak bardzo chciałabym cofnąć czas, który zmarnowłam. Tak bardzo chciałabym, żeby to wszystko teraz wyglądało inaczej. Tak bardzo bym chciała, żeby wszystko się poukładało. I żeby chociaż raz w moim życiu, wszystko było dobrze. Chciałabym uniknąż kłótni. Chodzenia z tym typem. Życia w niepewności. Zauroczenia. Rozmów z tym chlopakiem. I wszystkiego!
Życie ludzi jest darem, a ja nie potrafię go wykorzystać. Tak wiem, każdy ma problemy i trzeba się uśmiechnąć i iść dalej i żyć, bo nikt tego życia za mnie nie przeżyje. Bo przecież, życie jest tylko jedno. I jest największym darem. I muszę dać sobie radę. Bo kiedyś musi być przecież dobrze. I w sumie, czasami poprawia mi ktoś humor, ale zaraz znowu jest popsuty. I stwierdzam, ze nie da się zaprzeczyć, że to moje życie jest gówno warte. Bo taka prawda, nie da się tego nie zauważyć. Czasami tak trudno jest mi sie przyznać do winy. Przychodzi mi to z tak wielkim wahaniem, z myślą, ze źle postępuję. Z myślą, że to moze jeszcze bardziej pogorszyć to wszystko. Bo przecież już i tak jest wystarczająco źle. Ale kiedy sie przyznam, to jest mi lżej, bo lepiej, zeby ktoś wiedział ode mnie niz od kogoś innego. Zaufanie jest podstawą, tak samo jak szczerość i miłość w związku. Jednak mój były nie potrafił sobie z tym poradzić. Wybaczyłam mu to, bo każdy ma prawo popełnić błędy. Każdy ma prawo, chociaż raz w życiu się pomylić. Nikt w końcu nie jest perfekcyjny. Przykro mi, ze czasami popełniam błędy, które jest trudno odwrócić, trudno rozwikłać, wybaczyc. Przykro mi i przepszam za to. Na tym świecie nikt nie może być perfekcyjny, ja to wiem, ale bardzo bym chciała być perfekcyjna.
Będąc w związku byłam szczęśliwa, ale brakowało mi tego chodzenia po ulicy i mówieniu, jaki ten typ jest łądny, że tamten ma świetny styl, bo bałam się tego, że w końcu zdradzę tamtego, którego pokochałam, tego, za którego mogłabym oddać życie. Oddać wszystko, dać sie pokroić, byleby był szczęśliwy. Pamiętam, te wf, kiedy pierwszy raz nim zerwałam. W sumie zerwaliśmy razem. Pamiętam, jak wyżywałam się w domu na kartkach, jak pisałam wypracowania, jak rzucałam telefonem i to uczucie, jak wróciliśmy do siebie tego samego dnia. I to uczucie, kiedy powiedział mi prawdę, kim jest. Pamiętam moją złość, moje łzy. Pamiętam jak zerwałam o 4.59 nad ranem, twierdząc, ze to nie ma sensu. A teraz patrząc na to wsztsko zadaję sobie pytanie: Czym ja sobie na to zasłużyłam? Dlaczego właśnie, ja zostałam tak podle wykorzystana przez los.
Pisząc tutaj zauważam, ze robię z siebie zwykłe emo, zwykłą ciotę, bezradną istotę. Ale to chyba nie moja wina, że wszytsko mi się wali, co nie? Szkoda gadać. Musze wziąść się w garść i żyć dalej, bo wiem, ze moi przyjaciele tego chcą i ONA tego chce.
Kocham Was. :*
Inni zdjęcia: 88888888888 podgolymniebem1547 akcentovaDrops & Sunset photoslove25Chapeau bas. ezekh114Miłość jednego imienia samysliciel35Wybrzeże morza czerwonego bluebird11Po przerwie liskowata248Perspektywa. ezekh114Moje nowe butki # PUMA xavekittyxKwitki z mojej rabatki :) halinam