Nie potrafię się otworzyć przed nimi. Stoją tu i patrzą na mnie, a w ich oczach widzę to wszystko. Wiem, że mogłabym być lepsza i że Cię ranie. Robię to samo co on. Widzę swoją winę. Kochanie, zakochałeś się w nieodpowiedniej dziewczynie, własnie to chcę mu powiedzieć. Zakochałeś się w dziewczynie, której przeszłość przeszkadza w teraźniejszości. Wracam do tamtego lata, gdzie łączyło nas coś więcej, ale nie stać nas teraz na nic więcej. Nie mieliśmy takiej siły, aby utrzymać to wszystko w rękach, bo wolałeś ją zaciskać w pięść. Nie mogę pokazać tego, co kiedyś należało do nas. Nie mogę o Tobie myśleć, ale nie potrafię o Tobie zapomnieć. To co było kiedyś między nami zostało spalone jak ten skręt, a może to wszystko zostało zniszczone Twoją pięścią. Chciałabym Cię mieć teraz przy sobie, miłość swojego życia, mojego ukochanego mężczyznę. Zakończenie tej bajki leży w moich rękach, właśnie szkicuję obraz naszego końca. Bez Ciebie jest mi dobrze, ale z Tobą wcale nie było gorzej niż teraz. Może to wszystko i miałoby jakiś cel, ale może go zgubiłam między 2, a 3 piętrem w szpitalu. Chcę być sama, tak mi jest najlepiej.
Łańcuch między twymi nadgarstkami na mojej szyi.. Przepadło wszystko.
Często chcę czegoś za bardzo, często na chwilę.
Jednym strzałem ot tak zdmuchnąłem brokat z jej policzka.
Może dziś bym był gdzie indziej gdybym wtedy,
Wiesz pomyślał.
Nie chce mi się myśleć jak wtedy też nie chciało mi się,
Myśleć jak przeżyć bez chemii.
W żyłach bez przerwy, bezczelny pijak przez pięć dni bezsennych.
Kurwa gdzie wtedy byłaś, co?
Ciężko jest odróżnić żal od wspomnień.
Dla tych ran nawet Jezus oddałby życie ponownie.
Jak coś tracisz to wiesz, że to tracisz bezpowrotnie.
A jak wróci to wkurwia i to chyba nie za dobrze już.
Znam miasto i nie da się ukryć,
Że to wszystko jest walką i nie ma że smucisz.
Jakby łańcuch na przegubach krępuje moje ruchy.