Gabrielle.
Tym razem miałam przechlapane na całej lini. Opiekun przy nas zadzwonił do mojej matki. Wkurzyła się strasznie. Powiedziała mu że przyjedzie za trzy dni bo musi załatwić urlop w pracy a do tego czasu mam siedzieć w pokoju. Jednym słowem tragedia. To miał być wypoczynek. Opiekun spojrzał na mnie. Wkurzyłam się.
- Zadowolony jest pan?! Miałam ten czas spędzony tutaj spędzić u boku chłopaka a teraz co? Wracam do domu. W dodatku mój chłopak zaraz w styczniu wyjeżdża i do końca roku go nie zobaczę.. Mam nadzieje że jest pan z siebie dumny..
Położyłam się na łóżku i przykryłam kołdrą. Łzy spływały mi po policzkach. Usłyszałam tylko zamykające się drzwi. {..} Przez te trzy dni siedziałam w pokoju. Dziewczyny przynosiły mi jedzenie i picie. Dylan wysyłał mi esemesy bo zabraniali mu się ze mną widywać. To już bezczelne zachowanie. W końcu nadszedł dzień przyjazdu matki. Obawiałam się że zacznie na mnie wrzeszczeć dlatego nie spakowałam walizek. Nigdzie się nie wybierałam. Miałam zamiar się upierać przy swoim. Gdy weszła do pokoju już czułam jej rozsnące ciśnienei ale przecież ja byłam w ciąży, no może o tym wcześniej nie myślałam ale przecież byłam zakochana a zakochany robi różne rzeczy.. Spojrzałam na mamę.
- Zanim zaczniesz krzyczeć i pakować moje rzeczy wysłuchaj mnie. Jak wiesz Dylan wyjeżdża zaraz po sylwestrze i naszym powrocie do domu a tutaj zostaliśmy podzieleni na grupy i do wigili nie będziemy się widywać. A ja bez Dylana nie wytrzymam. To miał być nasz wspólny wyjazd, żebyśmy nie zapomnieli o sobie jak wyjedzie do Kaliforni.. Robił to wszystko dla mnie. Zrozum.. jak mogę nie robić głupot skoro ojciec mojego dziecka nie może się ze mną widywać?
Zaczęła się ze mnie śmiać. Co ja takiego powiedziałam? Spojrzałam na nią marszcząc nos. Może dostała choroby psychicznej albo depresji? Spojrzała na mnie teraz ciepło, nadal była rozbawiona. Widać to było po oczach.
- Zaraz wracam..
Wyszła tak nagle z pokoju. O co jej do cholery chodziło?