"Dopiero późną nocą, przy szczelnie zasłoniętych oknach gryziemy z bólu ręce, umieramy z miłości."
Ona, piękna blondynka w zadużej bluzę i szarych legginsy. On , wysoki krótko ścięty brunet o niebieskich oczach w czarnej bluzie SSG i granatowych vansach. Wybrali się na wspólny spacer po parku. Nad ich głowami zachodziło słońce. Usiadł na ławce, ona natomiast na jego kolanach.. własnie wtedy patrzyła w jego oczy i jedyne co w nich widziała to bezgraniczną miłość. Miłość do niej. To był ten dzień kiedy powiedział, że naprawdę ja kocha. Że traktuje to poważnie. Że chce,a by już zawsze należała tylko do niego.To przy nim czuła się naprawdę bezpiecznie. Wtuliła się w jego ramiona i pocałowała go w usta. Sądziła, że juz zawsze będą razem. Zaczęła uwzględniać go w swoich planach na przyszłość. Spędzali razem każdą wolną chwilę, całe gimnazjum byli nie rozłączni. Na studia każde poszło do innego miasta, jednak dzielące ich kilometry tylko pogłębiały uczucie. W końcu oświadczył się jej. Nie mogła odmówić. Była w niebo wzięta. Wiedziała, że to jest ten jedyny.
Cztery lata pózniej. Leżała na łózku i rozpamiętywała. Analizowała każdego jego słowo, który kiedykolwiek wypowiedział. Każdy gest który wykonał. Każde wspólne wspomnienie, które pamiętała. Przy nim nauczyła się wielu rzeczy. On zafundował jej szybki kursu przetrwania.. Mimo to kochała go bardziej, niż kogokolwiek w całym swoim życiu. Wiedział o jej uczuciach, wykorzystywał je każdego dnia. Nadal wierzyła, że wszystko się zmieni. Że on się zmieni.. Łudziła sie, że kocha tylko ją . Tak jak jej to powtarzał.. Całymi dniami nie było go w domu. Imprezował, pił, bawił się, a ona miała opiekować się domem i dzieckiem. Tak, mieli dziecko. Nieplanowane. Musiała przerwać naukę, żeby w spokoju je wychowywac. Chociaż spokoju nigdy nie miała..
Kolejne wspomnienie kręciło jej się w głowie.. Byli w domu letniskowym jego rodziców wraz z grupą znajomych. Tańczyli, śmiali się, aż pewnego wieczoru źle się poczuła. Poszła do łazienki na górze. Złapała go ze swoją przyjaciółką, gdy ta była już bez koszulki. Zabrała swoje rzeczy i odjechała. Zatrzymała się u swoich rodziców. Przyjechał po nią. Przepraszał, błagał o wybaczenie. wybaczyła mu. Kochała go tak bardzo, że wybaczyłaby mu wtedy wszystko.
Z czasem wszystko się zmieniło, jego zdrady były już codziennością. Nawet nie starał się ich ukrywać. Kiedy zagroziła, że odejdzie i zabierze ze sobą dziecko, uderzył ją po raz pierwszy.
Shinishi