Ten dzień jest jakiś przeklęty. Najpierw 3/4 nocy nie przespane, później ten krwotok i piekielny ból brzucha a teraz mdlości od rana. Poranny przyjazd mamy i jej reakcja, naprawdę wolałabym jej uniknąć. Teraz nie mogę się ogarnąć. Bo co wstanę to kręci mi się w głowie. Dzisiaj 2'ch lekarzy jeden po drugim po prostu świetnie. Miałam iść na wszystkie lekcje dziś a wyszła dupa. Nie mam siły wstać a co dopiero jakbym miała iść na lekcje. Masakra. Naszczęście oceny są już wystawione wszystkie i mam spokój. W następnym semestrze muszę się wziąć ostro za naukę, szczególnie poprawić chemię i historię. Ostatni sprawdzian nie poszedł tak źle ale mimo wszystko na maturę to za mało.

Weekend ? Minął mi bardzo dobrze :) Piątek- pietryna, w domu byliśmy ok. 3.00 ;) W sobotę oczywiście było odsypianie i nigdzie nie wychodziliśmy. Moje gotowanie aahah ;D no ale nie wyszło tak źle. W końcu przemogłam się do kabaretów. Mimo, że to takie głupie ale śmieszne. W niedziele w sumie też nic nie robiliśmy. Całe dwa dni praktycznie w domu, odpoczywając. Graliśmy w Państwa-Miasta (skarbie mówiłam, że wygram). A później grałam w Simy, boże jak ja dawno tego nie włączałam ;) 

Dziś ? No to staram się dojść do siebie. Później rajd po lekarzach na dwóch końcach miasta. Jutro mam nadzieję, że pójdę już do szkoły, aa szczególnie (nie wierzę, że to mówię) na WF. Muszę poćwiczyć te dolne. Naszczęście jutro są w miarę luźne lekcję. W środę będę miała w końcu co czytać ;D Dalej to zobaczymy co będzie :)

K.o.c.h.a.m 

C.i.ę. 

!.